Karina Kopińska: mam potencjał, żeby zdobyć pas

Karina Kopińska o swojej szansie na pasy mistrzyni świata, boksie kobiet w Polsce i walce Piątkowska – Sidorenko.

18 listopada walczy pani z Eliną Tissen (21-2, 6 KO) o mistrzostwo świata federacji GBU i WIBF wagi piórkowej. Jak przebiegły przygotowania?

Codziennie trenowałam, czasem dwa razy dziennie jak trzeba było. Kondycyjnie miałam zaplecze zrobione już wcześniej, bo i byliśmy na obozie w Zakopanem i cały czas jestem w treningu. Więc można powiedzieć, że cały czas jakaś forma jest. O walce dowiedziałam się 1,5 miesiąca wcześniej, więc miałam dobry okres, żeby przygotować jeszcze siłę i dynamikę.

Miała pani sparingpartnerów, sparingpartnerki?

Tak. Głównie ode mnie z klubu. Czasami jeszcze ktoś przyjechał. I panowie i panie. Sparowałam z chłopakami takimi mniej więcej w mojej wadze. Przyjechały też dziewczyny – amatorki.

Co wie pani o rywalce? Jaki ona prezentuje boks?

Za dużo filmów nie ma. Są raczej walki sprzed kilku lat. Tyle co zdążyłam zauważyć to, to że boksuje ładnie technicznie, ale też siłowo. Powiem, że jednak nie siedzę i nie śledzę jej walk.

Walczyła pani często z zawodniczkami wagę, dwie i więcej wyżej. Teraz jest zawodniczka z pani wagi piórkowej 57 kg.

To jest duży plus, że to jest moja waga. Bo inna waga – kiedy walczyłam z zawodniczką cięższą od siebie – zawsze mi przeszkadzała. Wiadomo, że takie osoby są silniejsze. Tym razem szanse będą wyrównane.

W czym widzi pani swoją przewagę?

Atutem moim będą dynamika i siła. Tak bym oceniała swoje szanse.

Co pani powie tym, którzy są zdziwieni, że przystępuje pani do walki o mistrzostwo świata z ujemnym rekordem (10-20-3)?

Z jednej strony rozumiem to. Dla kibica może być to troszkę niepojęte. Ale skoro dostałam taką możliwość i federacje GBU i WIBF wyraziły na to zgodę, to oznacza, że nadaję się do tego i mam potencjał, żeby taki pas zdobyć.

Plakat walki Elina Tissen - Karina Kopińska

Skąd taki rekord? Bo trafiały się często w pani karierze dziwne werdykty na wyjazdach. Oszukują panią podczas walk za granicą?

Zdarzyło się tak pewnie nie jeden raz. Gdyby niejedna z tych walk była u nas w kraju – gdzie ja byłabym gospodarzem – to decyzja mogłaby pójść w drugą stronę. Miałam naprawdę sporo takich walk wyrównanych. A boks na wyjeździe wygląda zazwyczaj tak, że bardzo często sędziuje się pod gospodarza. Gdy jadę za granicę np. do Niemiec, gdzie wszyscy sędziowie są zazwyczaj stamtąd, to przy wyrównanej walce dlaczego mają dać wygraną walkę Polce, a nie Niemce?

Nasze pierwsze mistrzynie Agnieszka Rylik, Iwona Guzowska, Karolina Łukasik miały pasy GBU i WIBF. A jaką one mają dziś wartość w świecie boksu?

Nie są to najważniejsze pasy, ale nie są też pasami na najniższym poziomie. Myślę, że jakbym je zdobyła, to miałabym się czym pochwalić. Najbardziej prestiżowe nie są, ale nie jest to też byle co.

Rafał Jackiewicz w swojej autobiografii wspomina moment, gdy zobaczył pas mistrza wagi ciężkiej Tomasza Bonina mało znaczącej federacji IBC i tak bardzo pragnął mieć podobny nie patrząc na jego wartość. Takie pasy to taka wewnętrzna nagroda boksera dla samego siebie? Tyle lat się walczy to jakiś pas by się przydał.

Tak. Myślę, że właśnie w moim przypadku tak to może wyglądać. Nie mam żadnego pasa i nigdy nie miałem. Nie mogę więc wybrzydzać. Mam walkę o pas tych federacji, więc jeśli je zdobędę, będzie to taka właśnie moja wygrana. Bardzo będę się z tego cieszyła, mimo że nie są to najbardziej prestiżowe federacje.

Robert Talarek w filmie autorstwa blogera Po Gongu mówi, że jest pani „materiałem na mistrzynię”. Zastanawia się czasem pani, że kariera mogła inaczej się potoczyć? Opieka dużej grupy promotorskiej, duży sponsor, ogólnopolska stacja, starannie dobierane rywalki i walka o pas dużej federacji?

Na pewno mogło to wszystko inaczej wyglądać. Ale nie zastanawiam się nad tym, ponieważ po pierwsze czasu się nie cofnie, a po drugie bardzo lubię i cenię mojego promotora, współpracuje z nim, więc nie wypada mi teraz jakoś marudzić. Skoro weszłam w to, to nie będę inaczej tego komentować. Oczywiście, że mogło się to wszystko inaczej potoczyć. Miałam jakiś tam potencjał, może mogło to pójść w inną stronę, tak żeby mieć nieskazitelny bilans. Ale tak to można sobie gdybać.

To będzie już 9 walka w tym roku? Jak pani utrzymuje reżim treningowy?

Lubię trenować. Prawie codziennie jestem na treningu. Więc można powiedzieć, że jako taka forma zawsze jest. Jeśli przychodzi jakaś propozycja to na podstawie tej formy, można coś więcej wypracować. Wiem, że to może śmiesznie wyglądać – takie branie walk z marszu – ale nigdy nie zdarza się tak, żebym nie trenowała, np. miesiąc, imprezowała i nagle wzięła walkę.

Jeśli walk jest tak dużo, to żyje pani tylko z boksu czy tak jak Robert Talarek, w sobotę walka, niedziela odpoczynek, „a w poniedziałek do roboty”?

Nie. Ja też pracuję. Odkąd byłam pełnoletnia mieszkam sama, tak więc muszę pracować, żeby mieć za co mieszkanie zapłacić, za co jeść. Jeśli chodzi o boks, to jest to niestabilny pieniądz. Dziś jest walka, a później trzy miesiące nie ma. Także nie mogłabym liczyć tylko na boks i jak najbardziej pracuję. Aktualnie w branży finansowej, w leasingu.

Jak ocenia pani miejsce boksu kobiet w Polsce? Jest doceniany?

Doceniany jako tako jest, bo jest sporo tych walk, nawet z walkami wieczoru. Ale czy warty jest tego? Wydaje mi się, że poziom nie jest zbyt wysoki, więc nie wiem czy jest co doceniać.

Chyba tak źle nie jest. Wszystkie panie posiadają pasy mistrzowskie, pani teraz też będzie o taki walczyć, a wśród panów poza pasami rankingowymi nie mamy mistrza.

Są pasy, są osiągnięcia, ale wiadomo, że mężczyznom trudniej coś zdobyć. Fajnie mieć pas, ale nie wiem czy ludziom w Polsce podoba się boks kobiet na takim poziomie. Każda ma pas, ale czy ten boks rzeczywiście fajnie wygląda i jest na jakimś wysokim poziomie? Według mnie nie.

Żeby uatrakcyjnić boks kobiet rozwiązaniem są plany zmniejszenia rękawic i wydłużenia rundy z dwóch minut do trzech. Ma to sens?

Jeśli chodzi o rundy trzyminutowe to jestem jak najbardziej za. Myślę, że może to uatrakcyjnić boks kobiet, będzie mniej chaosu – jak to bywa przy rundach dwuminutowych – ze względu na krótki czas. Walki te mogą wtedy być ciekawsze technicznie, również pięściarki będą musiały być lepiej przygotowane fizycznie, więc tym samym poziom może pójść w górę. Natomiast odnoście rękawic nie wiem czy potrzebne są mniejsze rękawice. Ja często boksuję w 8oz i są wystarczająco małe. 10oz są trochę bezpieczniejsze. Jednak jesteśmy kobietami, więc nie widzę sensu by zmniejszać rozmiar rękawic. I tak nigdy nie będziemy mistrzyniami nokautów, a po co sobie na siłę buźkę psuć.

Może atrakcyjność boksu kobiet zmieni się wkrótce na lepsze, bo do boksu światowego weszły byłe olimpijki jak Claressa Shields, Katie Taylor, Nicola Adams, Tasha Jones czy Mikaela Mayer.

Coraz więcej kobiet przechodzi na zawodowstwo, zwłaszcza właśnie w Anglii. Dzięki nim boks może zrobić się ciekawy. Te panie akurat prezentują bardzo wysoki poziom i taki męski boks. Bo naprawdę – tak się biją, że czasem lepiej się je ogląda niż facetów. Myślę, że może wzbudzić to zainteresowanie.

Karina Kopińska w samochodzie

Walczyła pani z późniejszymi mistrzyniami świata jak Maiva Hamadouche, Ewa Wahlstrom, Ewa Piątkowska, Katie Taylor czy z mistrzyniami Europy Gaelle Amand czy Saszą Sidorenko. W której z tych walk czuła pani, że jest najbliżej ich poziomu, a walka była do wygrania. Była taka sytuacja?

Na pewno tak było z Gaelle Amand, bo później nawet jeździłam do niej na sparingi. Poziom naszej walki był naprawdę wyrównany, a wynik mógł pójść w dwie strony. To jest właśnie to o czym rozmawialiśmy wcześniej. Amand to dziewczyna z mojej wagi i waży dokładnie tyle samo co ja. Natomiast wiadomo ile waży Ewa Piątkowska (waga super półśrednia – przyp. redakcji). Ewa Wahlstrom tak samo, cięższa waga. Z nią było mi bardzo ciężko. Jest bardzo silna – tak więc nie miałam nic do powiedzenia w walce i przegrałam zdecydowanie na punkty. Katie Tylor wiadomo – nie ma o czym mówić. A z Maivą Hamadouche przerwali mi dziwnie walkę już w drugiej rundzie. Nie dali mi szansy i nie wiem jakby z nią było. W ogóle, większość walk, tych które stoczyłam w mojej wadze było bardzo wyrównane. Albo wygrałam, albo był remis. W tych w których przegrałam wynik mógł pójść w dwie strony. W tych wyższych wagach jest mi jednak ciężko.

Był kiedykolwiek temat walki z Ewą Brodnicką – mistrzynią WBO Interim?

Nigdy nie było takiego tematu.

A jak się pani widzi z nią w ewentualnej walce? Tylko waga różnicy.

Ja jestem piórkowa, ona super piórkowa. Gdyby był taki limit to ja oczywiście chętnie bym zawalczyła. Pytanie czy Ewie taka walka byłaby potrzebna i czy by chciała walczyć. Ja jak najbardziej.

W Polsce mówi się o walce Piątkowska – Sidorenko. Kto wygra w takim starciu? Walczyła pani z jedną i drugą.

Mimo, że boks kobiecy nie jest jakoś lubiany, to taka walka byłaby dla kibiców w Polsce ciekawa i każdy by ją chętnie zobaczył. Ewa Piątkowska długo nie walczyła, bo już jest ponad rok jak ma przerwę. Sasza bardzo fajnie boksuje technicznie. Jeśli chodzi o warunki fizyczne to jest jednak przepaść. Są to dwa różne style. Ewa Piątkowska jest bardzo silna i mocno bije. Natomiast Sasza walczy fajnie technicznie, ale jakby nie jest groźna. Fajnie umie schodzić na nogach i może nie da sobie zrobić krzywdy, ale ona krzywdy komuś też nie zrobi. Myślę, że może jakby Piątkowska ją dobrze trafiła, jakby się spięła w sobie i poszła bardziej do przodu to bym stawiała na Piątkowską. Tylko, że Piątkowska ma też tak, że często stoi i mało bije. Tak więc Sidorenko raczej takim jednym ciosem nie zaskoczy, bo Sasza też tak łatwo nie daje się trafić. Ciężko mi ocenić, ale chętnie bym to obejrzała.

Amanda Serrano – legenda kobiecego boksu przechodzi do MMA. Też myśli pani o tym, gdy skończy się przygoda z boksem?

Nieraz o tym myślałam. MMA podoba mi się tak samo jak boks. Próbowałam nawet parę razy MMA, byłam na treningu, byłam na jakichś zawodach, ale brakuje mi na to czasu. Bo żeby czegoś się nauczyć, trzeba chodzić na treningi, których większość jest popołudniu. Żeby iść na trening MMA musiałbym zrezygnować z treningu boksu, a cały czas mi jakaś walka wypada, więc nie mogę swoich bokserskich treningów odpuszczać i nie mam czasu na coś innego. Ale myślę o tym i chciałabym spróbować MMA sama dla siebie, z ciekawości. Podoba mi się i bardzo chętnie oglądam walki.

Wiadomo coś o transmisji walki z Eliną Tissen? Jakaś niemiecka telewizja, internet, a może ktoś z Silesia Boxing będzie telefonem przekazywał na żywo na Facebooku?

Będą oczywiście znajomi pod ringiem, ale gala będzie na żywo leciała w telewizji ZDF. Sporo ludzi w Polsce ma tę telewizję. Tam właśnie będzie transmitowana.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Ireneusz Fryszkowski

Film blogera Po Gongu o Karinie Kopińskiej:

Opublikowane przez: