Agnieszka Rylik „Nokaut. Historia bokserki”

Na księgarskim rynku jest od jakiegoś czasu książka byłej zawodowej mistrzyni świata w boksie Agnieszki Rylik „Nokaut. Historia bokserki”.

Czy ta książka nokautuje jak wskazuje tytuł? Czy historie w niej przedstawione powalają na deski jak w przypadku lektury „Mojej Prawdy” Mike’a Tysona czy „Życiu na ostrzy noża” Rafała Jackiewicza? Tego chcielibyśmy się spodziewać. W końcu Agnieszka Rylik nazywana była Lady Tyson.

Owszem, jest kilka intrygujących momentów, ale w dużej mierze to raczej piękna historia dziewczyny z Kołobrzegu, która dzięki talentowi i uporowi wdarła się na bokserskie salony świata i zdobyła najwyższe laury. Ci którzy spodziewają się fajerwerków tak często spotykanych w biografiach bokserów zawiodą się. To nie jest nokaut, ale raczej wysoka wygrana wszystkimi rundami na punkty, takie bezdyskusyjne unanimous decision. Wspomnienia czyta się płynnie, a opisywane zdarzenia są konsekwencją jasnych wyborów Agnieszki Rylik, wysokiej motywacji i wewnętrznej mocy. Oczywiście, są jak w karierze każdego sportowca nieoczekiwane zwroty, łzy, kontuzje, zawirowania życiowe, ale nie tak drastyczne jak moglibyśmy oczekiwać.

Ktoś mógłby zastanowić się czy w tej sytuacji nie stanowi to minus książki. Wydaje się, że jednak ta stonowana historia bokserki to w rzeczywistości dobra reklama boksu na zewnątrz. W tych wspomnieniach Agnieszka Rylik jawi się jako pewna siebie i zdecydowana osoba jak przystało na boksera, ale też jako ułożona i odpowiedzialna kobieta, matka, dziennikarka i aktorka. Jakże to różny obraz od tego, który pozostaje w głowie po lekturze wyczynów Bestii czy naszego Mistrzunia.

Przedstawiona w książce historia Agnieszki Rylik jest także udanym przykładem obecności kobiet w boksie, która dziś w dalszym ciągu jest kwestionowana. Dobrą pracę wykonał tutaj Wojciech Zawioła, który nie tylko wysłuchał i spisał wspomnienia, ale także opatrzył je wstępem o historii kobiecego boksu, wstępem będącym pewnego rodzaju manifestem za udziałem płci pięknej w sportach walki.

Perełką są wspomnienia Lady Tyson na temat ludzi ze środowiska bokserskiego, szczególnie te dotyczące Andrzeja Gołoty, Krzysztofa Kosedowskiego czy Grzegorza Proksy. Warto zwrócić uwagę na opisy kulis poszczególnych walk Rylik. Te są o tyle cenne, że pokazują cały wachlarz zdarzeń i czynników, które wpływają na ostateczny obraz walki. Kibice czy eksperci siedząc wygodnie w fotelu po drugiej stronie przed telewizorem, często zbyt pochopnie wyciągają wnioski, niesprawiedliwie oceniają formę bokserów czy nadinterpretują nieistotne szczegóły.

Nasza mistrzyni jest kopalnią wiedzy o czasach, gdy w Polsce boks zawodowy zaczął stawiać pierwsze kroki. Na kartach książki czuć, że można by z Agnieszką Rylik przegadać długie wieczory o tamtych galach, walkach, ludziach, a szczególnie kulisach środowiska bokserskiego.

Agnieszka Rylik na końcu stwierdza, że książka jest „niekompletna i pobieżna”. I tak właściwie jest, ale w tym znaczeniu, że po jej lekturze pozostaje pozytywny niedosyt. Naprawdę chciałoby się przeczytać opasły tom ciekawych historii o Lady Tyson.

Mam nadzieję, że „Nokaut. Historia bokserki” spełni takie zadanie, a zainteresowanie postacią Agnieszki Rylik i jej sportowymi dokonaniami wzrośnie dla dobra polskiego i kobiecego boksu.

Ireneusz Fryszkowski
Fot. www.facebook.com/agnieszkarylik

Opublikowane przez: