Mariusz Wach. Człowiek – zagadka

Mariusz Wach choć przegrał przez kontuzję, zaprezentował się nadspodziewanie dobrze z Jarrelem Millerem. Dalej jednak nie wiemy na co jeszcze stać w boksie zawodowym polskiego Wikinga.

Większość kibiców i ekspertów skazywało Wacha na porażkę z silnym i dużym pod względem masy Jarrelem Millerem. Nawet w Polsce nie brakowało i takich, którzy niewybrednie żartowali sobie z szans Mariusza Wacha w tym pojedynku.

Wach pozytywnie zaskoczył. Był aktywny, nacierał, zaprezentował różny repertuar ciosów, wchodził w wymiany. Jego prawa ręka o używanie której apelowali wszyscy w końcu zaczęła działać. Co chwilę posyłał na twarz Millera ciężkie bomby.

Mimo, że nowojorczyk stał niewzruszony i wykazywał się podobną odpornością na ciosy co Mariusz, w tym pojedynku Wiking nie był tylko wielkim workiem do obijania. Sam obijał, oddawał, uderzał lewe sierpy. Momentami było naprawdę ciekawie.

Swoją postawą Wach zachwiał pewność Millera, że łatwo rozprawi się z Polakiem, a później już tylko prosta droga do walki z Joshuą czy Wilderem. Jak na razie, dla mistrzów wagi ciężkiej spotkanie się w ringu z „Big Baby” będzie jak to mówią w bokserskim slangu „easy job”.

I wszystko byłoby dobrze, a nawet były dość duże powidoki na rozstrzygnięcie walki na korzyść Wacha w drugiej połowie walki, gdyby w drugiej rundzie Mariusz nie doznał kontuzji tak używanej nadzwyczaj często tego wieczoru prawej ręki.

Walka została przerwana przez sędziego na wniosek lekarza w dziewiątej rundzie, który widział, że Mariusz tą ręką nie zadaje już ciosów. Wielka szkoda, bo dalej nie dostaliśmy odpowiedzi w którym miejscu jest i na co stać jeszcze Mariusza Wacha.

Rosły krakowianin mimo wielu walk i dużego doświadczenia wciąż pozostaje zagadką. Męczy się z trzecim garniturem wagi ciężkiej Nascimento, Oluokunem czy Airichem, a jednak daje dobre walki z lepszymi przeciwnikami. Przegrał trzy razy, w tym dwa razy przed czasem, a nikt nawet sam Władimir Kliczko nie powalił go na deski. Ma 37 lat i powinien być już u schyłku kariery, ale dalej nie wiemy jaka walka na szczycie może nas jeszcze spotkać z jego udziałem. Nie ma promotora, a cały czas jest ociera się o czołówkę wagi ciężkiej.

Mariusz Wach – ciągle pozostaje bokserską zagadką. Może nas jeszcze zaskoczy.

Ireneusz Fryszkowski

fot. Hit First Boxing

Opublikowane przez: