Chcę kończyć każdą walkę przed czasem

O najbliższym występie, nokautach i gali Marcina Najmana rozmawiam z Robertem Parzęczewskim (13-1, 7 KO) – bokserem wagi półciężkiej grupy Tymex Boxing Promotion.

Nie za często Pan ostatnio występuje? Pojedynek z Beką Auduashvilim (18-5, 8 KO) w Kaliszu to będzie 4 pojedynek w ciągu 5 miesięcy. Zawrotne tempo.

Tak, ale pierwsze praktycznie 6 miesięcy tego roku trenowałem bez walk. Do pierwszej walki w maju zbudowałem solidną formę, którą staraliśmy się podtrzymywać z walki na walkę i na razie mi to fajnie wychodzi.

Jak utrzymać reżim treningowy i regenerować się z takim natężeniem walk?

Tutaj dużą rolę odgrywają rehabilitacje. W Częstochowie chodzę do Kliniki J.Med na masaż. Do tego jeszcze basen, rozciąganie i odpowiednie treningi. W zależności od dnia, zmęczenia trenerzy ustalają  jaki ma być dla mnie wysiłek, w jakim stopniu i jakie ćwiczenia. Zostawiam to w rękach trenerów Grzegorza Krawczyka i Macieja Chynowskiego. Chłopaki robią dobrą robotę. Nie ma nad czym się zastanawiać, tylko ich słuchać i działać.

Daje Pan ostatnio dobre widowiska, efektownie nokautuje, kibice to lubią.

Cieszę się. Boksuję przede wszystkim dla siebie i będę boksował tak długo jak będzie mi to sprawiało przyjemność. Ale nie ukrywam, że w jakimś stopniu robię to dla kibiców, widzów, fanów. Cieszę, że mogę im sprawiać radość.

Tyle, że to rywale pozostawiający wiele do życzenia. Cieszył się Pan po nokaucie na Attili Palko z ujemnym rekordem (23-25, 15 KO) jak Adonis Stevenson po znokautowaniu Chada Dawsona. To jest porównywalna radość?

Każde zwycięstwo cieszy, czy to w walce o mistrzostwo świata czy o pietruszkę. W ogóle, sukcesy cieszą nas sportowców, ale i każdego normalnego człowieka. Ale nie sugerujmy się wyłącznie rekordem. Nie można mówić, że Attila Palko którego ja znokautowałem w 1. rundzie to jest słaby zawodnik. Dwa miesiące wcześniej boksował z Michałem Gerleckim i przeboksowali cały dystans. Palko w wadze cruiser walczył z Nikodemem Jeżewskim i Nikodem wygrał z nim dopiero w 3. rundzie. Większość walk Palko walczył w wadze wyższej niż ja i teoretycznie powinien być ode mnie silniejszy, twardszy, odporniejszy na ciosy, a wyszło jak wyszło, czyli go znokautowałem.

Andrzej Kostyra powiedział kiedyś o Panu: „Jest twardy, jest zacięty, ma charakter, podchodzi poważnie do sportu, ma uderzenie. Ma zadatki na klasowego boksera”. Motywują takie słowa?

Tak. Motywują. Cieszy mnie jak różne osobowości, znawcy komplementują moją osobę. Nie zwracam uwagi na hejterów, na pociski kierowane w moją stronę. Skupiam się na własnej robocie, a dobre słowa po prostu tylko i wyłącznie mnie motywują.

Ale sam mówi Pan, że „jeszcze dużo nauki przede mną i dużo błędów do wyeliminowania”. Jakich?

Nie chciałbym o nich tutaj mówić, w szczególności przed walką czy w innych wywiadach, bo nie chcę podpowiadać moim przeciwnikom. Z błędów o których mogę powiedzieć i je widać, a które by nie pomogły moim przeciwnikom to np. opuszczanie rąk czy cofanie się w linii prostej.

Nie miał Pan problemu wziąć udziału w gali Marcina Najmana?

Nie. Nie miałem. Mój promotor Mariusz Grabowski dogadał się z Marcinem Najmanem, ja się dogadałem i każde ze stron była zadowolona. Walka się odbyła.

Kibice, dziennikarze, blogerzy bokserscy ją obśmiali, jego walkę i mistrzowski pas. Jak Pan na to zareagował?

Tak naprawdę nie interesuje mnie żaden inny sportowiec poza mną. Hejterzy nie krytykowali mojej gali, tylko Marcina Najmana. Nie krytykowali mojej osoby, więc nie zwracam na to uwagi i zajmuję się swoimi sprawami, moją krytyką i moimi pochwałami.

robertparzeczewskiPan w jednym z wywiadów bez ogródek powiedział: „Będę nap.. ł wszystkich po kolei”. Zamierza Pan zdominować wagę półciężką w Polsce?

Przede wszystkim powiedziałem to w emocjach po walce. Nie chcę jednak powiedzieć, że tego nie powiedziałem, bo tak powiedziałem i na razie mi to wychodzi. Dosłownie nap…m wszystkich. I nie chodzi tu tylko o Polaków, ale o wszystkich. Nie ukrywam, że chcę kończyć każdą walkę przed czasem. Nie chcę dawać im szans czy sędziom na gościnne werdykty, chcę mieć wszystko w swoich rękach. I na razie tak jak zapowiedziałem – tak robię. 3 walki w tym roku, 3 przed czasem.

Piotr Podłucki – bokser wagi półciężkiej w wywiadzie dla ringblog.pl stwierdził, że może podjąć każdego polskiego półciężkiego, Pana również. Ale podobno cena za walkę z Panem jest zaporowa. Miałby wyłożyć 20 tys. euro? To jest prawda?

Były na moim Facebooku różne takie komentarze i taka sama rzucona. Człowiek z mojego teamu Jerzy Mazur ściął się w rozmowie właśnie z tym zawodnikiem. Ja tego nie usuwałem i nie usuwam. Zadzwoniłem tylko do trenera w tej sprawie. Trener powiedział, żebym się tym nie przejmował i nie udzielał się w tej sprawie. Ja mogę powiedzieć kim jest Piotrek Podłucki. Zawodnik który ma 2 walki i krótko boksuje. Niech stoczy więcej walk. Ja nie mam zamiaru wchodzić w takie dialogi i cofać, ale chcę iść do przodu i skupiać się na swojej karierze.

A jak się Pan widzi w walkach z Dąbrowskim, Kulińskim czy Stępniem?

Już kiedyś powiedziałem, że z Norbertem Dąbrowskim mogę walczyć. Jakby była propozycja, byłby sens takiej walki, to mógłbym walczyć. Na razie nie chcę wymieniać żadnych nazwisk. Skupiam się na sobotniej walce. Mam zamiar wejść do ringu i wygrać. I zastanawiać się nad dalszą przyszłością.

Na Wieliczkę 22 października Marek Matyja szuka rywala. Utrzymałby Pan tempo walk co miesiąc. Może to jest jakaś kusząca propozycja.

Na pewno w październiku nie zaboksuję.

Jak podsumuje Pan przygotowania do gali w Kaliszu?

Jak wyglądały moje przygotowania? Ja 28 sierpnia miałem walkę w Częstochowie, to było niecały miesiąc temu. A więc tydzień luźniejszy, tydzień mocniejszy, a ten ostatni tydzień delikatnych treningów.

Co Pan obiecuje kibicom, jaka to będzie walka z Pana strony?

Wchodzę do ringu, robię swoje. Nastawiam się, że to jest walka 8 rundowa, więc na tyle będę przygotowany. Z tego co oglądałem walki mojego przeciwnika, to Gruzin jest lotny na nogach. Ja będę chciał nacierać do przodu. Zobaczymy – jak trafię i poczuję krew, to skończę walkę.

Bokserzy zgodnie mówią, że gdy szuka się nokautu na siłę, to wtedy nie wychodzi.

Nie będę na siłę szukał nokautu. Chcę wejść do ringu i boksować. Ale nie ukrywam, że czuję się na tyle silny, na tyle przygotowany, że wątpię, żeby ta walka potrwała cały dystans, nie ujmując nic mojemu rywalowi.

Co po Kaliszu? Wystąpi Pan jeszcze do końca roku?

Po tej walce chcę mieć 7-10 dni odpoczynku i chciałbym stoczyć kolejny pojedynek w grudniu na gali Mariusza Grabowskiego.

Kiedy rewanż z Francuzem Jessym Luxembourgerem, z którym Pan przegrał? Miał być jesienią.

Ja rewanżu z Jessym chciałem od razu po przegranej walce. Nie wiem czy Jessy nie chciał, czy nie dogadali się promotorzy. Jak dojdzie do tego rewanżu, to z chęcią go wezmę i wygram walkę.

Obserwuje Pan jego karierę? Ma obecnie rekord 10-0. Po Panu pokonał jeszcze trzech zawodników. Może być ciężko.

W takim razie to będzie bardzo interesujący rewanż.

Wyrówna Pan osiągnięcie Diablo Włodarczyka tak jak zapowiadał i zdobędzie mistrzostwa świata przed 25 rokiem życia? Zostało Panu 2,5 roku.

Dużo rzeczy od tego zależy. Od sponsorów, od pracy, od mojego rozwoju, od tego czy będzie nas stać na sparingi. Na razie nie chcę wybiegać za daleko w przyszłość, ale skupić się na dniu dzisiejszym. I już nie będę mówił, co będzie za rok, za dwa lata, co za pięć. Mam tam jakieś ciche marzenia i tylko z trenerem na ten temat rozmawiam. Teraz jest walka w sobotę i myślę tylko i wyłącznie o niej.

Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Ireneusz Fryszkowski

fot. https://www.facebook.com/Robert-Arab-Parzęczewski

Opublikowane przez:

Jeden komentarz

  1. Jakub
    22 września 2016

    Śmieszny chłopaczyna zwłaszcza gdy ubierał chustę na twarz udając Szpile. Bije kotlety i kreuje się na wielkiego prospekta. Chyba myśli że wystarczy udzielić parę wywiadów i będzie już na ustach całej Polski. Okrutnie chaotyczny,dziurawy, ciosy pchane. Czekam na weryfikację zwłaszcza z Matyja. Może zejdzie na ziemie.

Brak możliwości komentowania.