Diablo, Browne, Ortiz i niedzielna niespodzianka Miszkinia

Powrót Diablo, zaskakujące zwycięstwo Browna i kolejka demolka Ortiza. To byłby wymarzony weekend dla bokserkich kibiców gdyby w niedzielę nie pojawiła się informacja, że Maciej Miszkiń kończy karierę.

W piątek w Sosnowcu odbyła się gala na której powrócił po 1,5 rocznej przerwie Krzysztof „Diablo” Włodarczyk (50-3-1, 36 KO). Niestety nie dowiedzieliśmy się wiele z jego walki. Rywal Valery Brudow (42-8, 28 KO) poległ przez TKO w 2. rundzie, po dwóch lewych prostych i rzuceniu ręcznika przez rosyjski narożnik.

Widać, że Diablo wrócił do doskonałem formy psychicznej, co akurat w jego przypadku jest szczególnie ważne. Ale czy zrzucił rdzę i jakim jest dziś pięściarzem? – na te pytanie po piątkowym pojedynku nie można odpowiedzieć.

Pisano przed walką, że wybór Brudowa to doskonały matchmaking. Ten kto oglądał już ważenie przed galą zwrócił uwagę, że Rosjanin sprawia wrażenie, iż „jest starym człowiekiem i już nie może”. Przebieg walki tylko to potwierdził.

lucasbrowneMiłą niespodziankę – przynajmniej dla mnie – sprawił w sobotę wieczorem Lucas Browne (24-0, 21 KO) w walce z Rusłanem Czagajewem (34-3-1, 21 KO) o pas mistrza świata WBA Regular. „Cepiarz” i „bramkarz spod dyskoteki” jak określano Australijczyka miał łatwo polec z doświadczonym uzbeckim amatorem i zawodowcem, który dziś walczy pod sztandarami czeczeńskiego watażki Ramzana Kadyrowa.

Prosty nieskomplikowany surowy boks i silne pięści Browna zrobiły swoje. Mimo, że leżał w rundzie 6. na deskach i przegrywał na punkty, w 10. rundzie po akcji prawy na prawy jego cios okazał się na tyle silniejszy, że Czagajew był liczony, a po wznowieniu sędzia pojedynek przerwał.

Nie jestem zwolennikiem tezy, którą przedstawił bokser.org  że Lucas Browne to najgorszy mistrz świata w historii boksu. Rynek boksu zawodowego z jego licznymi federacjami i tytułami jaki jest każdy widzi. Browne skorzystał z okazji zdobycia tytułu i nikt po latach nie będzie wypominał mu, że to tak naprawdę wicemistrz i to najmniej obecnie poważnej federacji. Gdyby Polak zdobył taki tytuł byłyby wielkie achy i echy, że mamy mistrza, zachwyt, egzaltacja i wielkie plany.

Sobota to także kolejna walka Luisa „King Konga” Ortiza (25-0, 22 KO), który zdemolował doświadczonego Thonego Thopmsona (40-7, 27 KO). Po trzecim nokdaunie sędzie przerwał pojedynek. Ortiz ma dużą charyzmę, a już sama jego twarz mówi potencjalnym opontentom: „Wy którzy wchodzicie ze mną do ringu porzućcie płonne nadzieje” bowiem jak w „Piekle” Dantego walka z nim to nieodwracalna przegrana.

To dopiero będzie wydarzenie jak Ortiz spotka się z mistrzami wagi ciężkiej Furym, Kliczko czy Martinem, a może Joshuą. Świat stanie na chwilę, a ludzie na całej ziemi wstrzymają oddech. Przebudzona moc wagi ciężkiej rośnie w siłę, a Ortiz buduje swoją gwiazdę śmierci.

I w końcu smutna wiadomość. Andrzej Kostyra poinformował: Maciek Miszkiń kończy karierę. Już. O powodach nie chce na razie mówić” – napisał na Twitterze komentator boksu w Polsacie. Mateusz Borek dopisał zaś: „Względy etyczne, religijne. Niemożność nawet w sparingu uderzenia drugiego człowieka. Trzeba to uszanować”. Sam zawodnik jednak na swoim profilu na Facebooku wyjaśnił: „Zdecydowałem, że powodów nie podam teraz i nie wiem czy zrobię to kiedykolwiek”.

Wielka szkoda. Maciej „The Handsome” Miszkiń (19-3, 5 KO) swoją postawą w ringu i poza nim był jednym z najlepszych ambasadorów boksu w Polsce. Dawał mu ludzką i inteligentną twarz. Dziękuję Maćkowi za dotychczasową karierę i emocje. Mam nadzieję, że pozostanie w boksie jako komentator.

Ireneusz Fryszkowski

Opublikowane przez:

5 komentarzy

  1. mccat
    9 marca 2016

    1. Umówmy się, że nikt nigdzie nie traktuje pasa regular jako „mistrzostwa”. Nie komplikujmy sprawy, bardziej niż jest skomplikowana.
    2. Zgodzę się z paroma redaktorami różnych portali, że w boksie zawodowym nie ma mistrzostwa świata. Szczególnie od czasów, w których liczących się federacji jest kilka. Ale to jeszcze jakoś przejdzie 🙂

    • RingBlog
      11 marca 2016

      Z formlanego puktu widzenia tak. Ale jakie to ma znaczenie dla niedzielnych kibiców przy tak wielu mistrzach świata różnych federacji. Żadnego. Oni dostają komunikat: mamy mistrza świata. Nie pozbawiajmy ich radości. Ja spotkałem się w naszej prasie kolorowej (czy dużych portalach) że stwierdzeniem, że „Polak będzie walczył o pas mistrza świata” i koniec kropka, a był to jakiś interim :).

  2. Jakub
    7 marca 2016

    Odnośnie Diablo nawet nie udawał Brudnov że po wypłatę tylko przyjechał.

    Ortiz jeśli zmierzy się z Ustinovem to szybko go zdemoluje. ..

  3. Jakub
    7 marca 2016

    Jeszcze w lutym w rozmowie dla mojego bloga Maciek opowiadał o planach konfrontacji z Opalachem i Soldra. Okrutne zaskoczenie z końcem kariery. .

    • RingBlog
      11 marca 2016

      Szkoda. Dobry chłopak był i pracowity.

Brak możliwości komentowania.