Delfine Persoon wygrywa przed czasem. Katie Taylor następna?

Delfine Persoon obroniła pas WBC w wadze lekkiej pokonując przez TKO w 7. rundzie Melissę St Vil. Na horyzoncie unifikacja z Katie Taylor. Jakie Belgijka ma szanse?

W sobotę w Belgii Delfine Persoon (43-1, 18 KO) dzierżąca od 4 lat pas WBC wagi lekkiej przystąpiła do jego 9. obrony. Rywalką była Amerykanka pochodząca z wagi super piórkowej Melissa St Vil (11-4-4, 1 KO), która w tej wadze zdobyła pas WBC Silver. Dla Persoon była to pierwsza poważna rywalka od czasu wygranej z obecną mistrzynią IBF w wadze super piórkowej Maivą Hamadouche w 2015 r.

Persoon wszystkie walki stoczyła w rodzinnej Belgii, a ostatnie rywalki nie były zbyt wymagające. St Vil natomiast walczyła już w Australii, Chinach, Finlandii i Haiti. Rok temu decyzją sędziów kontrowersyjnie przegrała 2 do remisu z mistrzynią WBC Ewą Wahlstrom (22-1-1, 3 KO), którą rzuciła na deski. Do belgijskiego Kortrijk przyjechała więc nie po pieniądze, ale po pas mistrzyni świata.

I już od pierwszej rundy widać było, że nie czuje respektu przed mistrzynią WBC. Odważnie wchodziła w półdystans i skutecznie kilka razy trafiając lewym sierpowym zaskoczoną Persoon. Belgijka przyzwyczajona do statycznych rywalek, wyraźnie nie mogła sobie poradzić z dobrą pracą nóg, balansem i zejściami St Vil zakończonymi celnymi ciosami St Vil.

Amerykanka wygrała pierwsze dwie rundy w mojej ocenie. Jednak już w 3. rundzie Persoon zrozumiała, że w ten sposób nie wygra z St Vil i nie poradzi sobie z jej mobilnością. Wykorzystała swoją bardzo dobrą umiejętność skracania ringu i zaczęła zamykać przy linach rywalkę walcząc na dużym presingu.

Od tego momentu walka stała się brzydka, a w widowisko wkradło się dużo chaosu. W ringowych przepychankach lepsza okazała się wyższa i silniejsza fizycznie Persoon. Po uwolnieniu z jednego z takich zwarć w 5. rundzie po bardzo silnym prawym tylko liny uratowały St Vil przed nokdaunem.

Stłamszona fizycznie Amerykanka – w walce, która zaczęła przypominać zapasy, a nie boks – nie wyszła do 7. rundy i sędzia ogłosił wygraną Persoon przez TKO.

Po tej wygranej Persoon wszyscy w świecie boksu kobiet oczekują walki unifikacyjnej z Katie Taylor o cztery pasy mistrzowskie. 15 marca Irlandka posiadająca pasy WBA i IBF walczy z Rose Volante – mistrzynią WBO. Jeśli wygra – a to jest wysoce prawdopodobne – Eddie Hearn już szykuje walkę z Persoon o niekwestionowane mistrzostwo świata w wadze lekkiej.

Jakie szanse ma Persoon uznawana za jedną z najlepszych obecnie mistrzyń świata? Dobry rekord, wysoki wskaźnik nokautów i agresywny styl to nie wszystko w starciu z fenomenalną Katie Taylor.

Jeśli St Vil trafiała jak chciała w pierwszych dwóch rundach, a był i taki moment, że Persoon aż odskoczyła głowa po lewym prostym, to Taylor zrobi to z o wiele większą siłą, precyzją oraz ciosami bitymi w serii, a nie pojedynczymi. Taylor jest też lepsza na nogach od przecież bardzo dobrej w tym elemencie St Vil.

Druga rzecz to fakt, że Belgijka wszystkie walki odbyła u siebie. Jak zniesie presję walki za granicą? Chyba już się tego obawia, bo pierwotnie zgodziła się na walkę z Taylor, ale w Belgii. Taką ofertę Eddie Hearn odrzucił z oczywistych biznesowych względów.

Może też do tej walki nie dojść w tym roku. Pod jego koniec Katie Taylor ma zaklepaną walkę z Amandą Serrano – multimistrzynią w 8 kategoriach wagowych. Zostaje więc praktycznie jeden, dwa terminy na zorganizowanie starcia Taylor – Persoon w 2019 r.

Byłaby to druga po walce Claressa Shields – Christina Hammer tak historyczna walka w boksie kobiet. Miejmy nadzieję, że Delfine Persoon wyjdzie ze swojej bezpiecznej strefy jaką stworzyła sobie w Belgii i podejmie jednak rękawicę.

Ireneusz Fryszkowski

fot. lavenir.net/BELGA

Opublikowane przez: