Na Warsaw Boxing Night patrzę z nadzieją

Ogłoszono pełną kartę walk na galę Andrzeja Fonfary. Zestawienia poza walką wieczoru może nie powalają na kolana, ale organizacja gali w Warszawie budzi pewne nadzieje.

Andrzej Fonfara (29-5, 17 KO) walczy z Ismailem Siłłachem (25-5, 19 KO), który dokładnie rok temu skrzyżował rękawice z Mateuszem Masternakiem na Polsat Boxing Night. Ukrainiec przegrał z Masterem, ale pokazał się z dobrej strony posyłając na deski Polaka, który przecież należy do światowej czołówki wagi junior ciężkiej.

Siłach to dobry bokser choć już past prime. Na pewno po jego stronie należy wymienić bokserskie umiejętności. Technicznie jest lepszy niż Andrzej Fonfara. Natomiast po stronie Polaka zdecydowanie będzie działała na plus siła uderzenia.

Zestawienie bardzo dobre dla kibica boksu jak na debiut Andrzeja w wadze cruiser. Nie tylko odważne, ale przede wszystkim mniej więcej równe. Fonfara nie zaczyna przygody w kategorii wyżej od obijania kotletów, tylko walczy z nazwiskiem, które ma dobry rekord i jeśli Fonfara wygra to jego zwycięstwo zostanie zauważone w bokserskim świecie.

Niestety nie możemy powiedzieć tego o rywalu Michała Cieślaka. Dusan Krstin z ujemnym rekordem (8-9, 2 KO) nie ucieszył kibiców. Cieślak walczy bardzo efektownie, a po tym jak zaprezentował w Legionowie jeszcze większą siłę i szybkość niż dotychczas każdy obserwator sceny bokserskiej w Polsce ma coraz większe apetyty na jego walki.

Czy Serb da Polakowi efektowną walkę? Duże prawdopodobieństwo, że padnie z hukiem. Ale inaczej słychać ten huk gdy pada nieznany Krstin, a inaczej niż znany i lubiany w Polsce z dwumeczu z Diablo Włodarczykiem Francisco Palacios.

I tu dochodzimy do sprawy kluczowej jeśli chodzi o galę Warsaw Boxing Night. Pierwsza gala grupy Warsaw Sports Group współpromującej Andrzeja Fonfarę na terenie Polski nie ma budżetu z gumy. Przyzwyczailiśmy się trochę do kart Polsat Boxing Night, gdzie każde zestawienie jest ekscytujące, bo szanse pięściarzy w większości są 50/50. Warszawska inicjatywa jest jednak dopiero na starcie i co bardziej obeznani z realiami boksu zawodowego w Polsce kibice powinni dać jej w mojej ocenie kredyt zaufania.

Jeśli popatrzymy na dalsze zestawienia to przypominają się trochę karty walk grupy K2 braci Kliczko z super walką wieczoru, a do jej momentu walki rankingowe mało znanych pięściarzy. Tutaj jest trochę podobnie.

Mamy więc dwóch lokalnych bohaterów, czyli Michała Olasia (5-0, 4 KO) z wagi cruiser, który będzie walczył z Miszą Manukyanem z Armenii, który choć ma rekord dodatni (8-6, 7 KO) to wygrywał tylko z pięściarzami o bardzo ujemnych rekordach i Pawła Rumińskiego (3-2, 3 KO), który walczy z debiutantem na zawodowych ringach Grzegorzem Niedźwieckim.

Wyniki tych walk również są łatwe do przewidzenia. Ale pamiętajmy, że akurat ci dwaj bokserzy potrzebują starć w ringu jak przysłowiowa „kania dżdżu”. Olaś nie licząc jednorundowego epizodu w Legia Fight Club w grudniu 2017 r. zaliczył ostatni raz poważne starcie we wrześniu na gali Tymex Boxing Promotion z Michałem Bańbułą. Podobnie na tej samej gali Rumiński.

Warto wspomnieć, że urozmaiceniem gali będzie debiut w boksie zawodowym Arkadiusza Wrzoska utytułowanego zawodnika K-1 i Muay Thai, a także trzy walki boksu olimpijskiego, w których zobaczymy m.in. utalentowanego Jakuba Bujałę z RKB Boxing Radom oraz weterankę ringów zawodowych i amatorskich Karolinę Koszewską – Łukasik.

Obserwując organizację gali i jej promocję można śmiało stwierdzić, że grupie Warsaw Sports Group wychodzi to bardzo dobrze, na pewno nie gorzej niż polskim znanym promotorom, którzy od lat działają na rynku krajowym i zagranicznym.

Podsumowując, na galę Warsaw Boxing Night wybiorę się z ciekawością i nadzieją, że uda się i na stałe wpisze się w krajobraz bokserskich imprez w stolicy, szczególnie boksu zawodowego, którego w Warszawie od lat brakuje.

Ireneusz Fryszkowski

Opublikowane przez: