Po bokserskim weekendzie. Bumobicie

Zwycięski Talarek, duet Szpilka – Gmitruk, ostatnia walka Amandy Serrano oraz bumobicie Wildera i Christiny Hammer.

Robert Talarek

Zaczęło się w piątek od dużego sukcesu Roberta Talarka (20-12-2, 13 KO). Zawodnik grupy Silesia Boxing zdobył w pięknym stylu pas federacji IBO Inter-Continental wagi średniej. Sukces cieszy podwójnie, bo naprzeciw siebie miał doświadczonego zawodnika Franka Haroche (41-17-5, 17 KO), a walka toczyła się we Francji na terenie gospodarza. Robert posyłał rywala na deski mocnymi ciosami, aż w końcu sędzia, który za wszelką cenę chciał dać szansę Francuzowi poddał się w swoim gospodarskim sędziowaniu i przerwał walkę przed czasem.

Talarek to ewenement. Zazwyczaj pięściarze narzekają na brak sponsorów, niskie gaże, warunki do treningów i brak sparingpartnerów. Talarek mówi, że tych ostatnich nie potrzebuje, bo wszystko mu zastępuje i daje kopalnia, w której pracuje. W weekendy walczy, „a w poniedziałek idzie do roboty”.

Efekt jest zaskakujący, bo wychodzi na tym bardzo dobrze. Sprawia niespodzianki za granicą, a i dla krajowego podwórka stanowi trudne wyzwanie. Warto wspomnieć, że wygrał przecież z solidnym Norbertem Dąbrowskim, zawodnikiem nominalnie z wagi półciężkiej, a więc dwie kategorie wyżej niż bokser z Górnego Śląska.

Szpilka i Gmitruk

Powrót Artura Szpilki pod skrzydła Fiodora Łapina nie był możliwy, ponieważ szkoleniowiec grupy Knockout Promotions nie chciał kontynuować z nim współpracy. Artur zbudował dom w Polsce i postanowił, że tutaj będzie kontynuował swoją karierę. Ku zaskoczeniu wszystkich nowym trenerem Szpilki został Andrzej Gmitruk – trener już legenda i wychowawca mistrzów.

Wszyscy obawiają się jak będzie układała się współpraca trenera z lubiącym rządzić Arturem. Wydaje mi się, że Szpilka nie ma wyjścia i musi podporządkować się nowemu trenerowi. To przecież i tak najlepiej jak mógł trafić na krajowym podwórku. A aspiracje dalej Artur ma duże.

Ciekawostką pozostaje fakt, że Gmitruk zaproponował Arturowi przejście do wagi cruiser. Interesująca będzie również współpraca Andrzeja Wasilewskiego – promotora Artura z Andrzejem Gmitrukiem. Po epizodzie wzajemnej współpracy panowie dziś za sobą nie przepadają.

#WilderStiverne2

Ze zdjęć pojedynku Deontay Wilder – Bermaine Steverne wynika, że mieliśmy do czynienia z jakąś super walką, a tymczasem było to jednorundowe szybkie „bumobicie”. Cóż… do takiego właśnie poziomu zszedł Stiverne, który pozostawił duży niesmak.

Wiadomo, że demonem szybkości i wirtuozem bokserskiej techniki nie był, ale teraz można już śmiało powiedzieć, że ten występ o pas WBC to większa zasługa zdolności negocjacyjnych jego promotora znanego Dona Kinga niż jego bokserskich umiejętności.

A Wilder? Zaczyna być coraz bardziej irytujący z powodu braku wymagających przeciwników. Dwóch najgroźniejszych rywali Powietkin i Ortiz odpadało z powodu przedawkowania „witamin”. Jedynie Szpilka postawił mu jakiekolwiek warunki i zachwiał nim po prawym sierpowym zanim sam został znokautowany.

Nie robi na mnie wrażenia jego siła, ani nokauty. Nie mają aż takiej wartości jak on sam reklamuje i federacja WBC, która czuje do Wildera wyraźną miętę. Dopóki nie zmierzy się z Anthonym Joshuą nie poznamy jego prawdziwej wartości jako mistrza, bo walki owszem wygrywa efektownie, ale z drugim i trzecim garniturem wagi ciężkiej.

Amanda Serrano przechodzi z boksu do MMA

Multimistrzyni pięciu kategorii wagowych (koguciej, super koguciej, piórkowej, super piórkowej i lekkiej) Portorykanka Amanda Serrano (34-1-1, 26 KO) na gali Wilder – Stiverne stoczyła zakończoną KO, ale prawdopodobnie ostatnią w swojej karierze walkę w boksie. Przenosi się w 2018 r. do MMA.

Poszło o pieniądze i niedocenianie na rynku amerykańskim boksu kobiet. Choć wejście do niego byłych mistrzyń olimpijskich jak Claressa Shields czy Katie Taylor dało spore nadzieje na większe zainteresowanie kobiecym pięściarstwem, to Serrano mająca na swoim koncie aż 36 walk nie wytrzymała już widocznie ciągłęgo oczekiwania na większe pieniądze i atrakcyjne rywalki.

Za zdobycie tytułu w 5 kategorii wagowej – WBO wagi koguciej dostała tylko 12 tys. dolarów, a przecież taki Stiverne za 4 niecelne ciosy… 500 tys.

Chciała walczyć jeszcze w tym roku o tytuł w szóstej kategorii, ale nie znalazły się na to ani pieniądze, ani przeciwniczka. Szkoda, bo Amanda ma 29 lat i z powodzeniem mogłaby walczyć jeszcze 5 do 10 lat mierząc się chociażby z Katie Taylor.

Christina Hammer walczy z bumem, a chce z mistrzynią olimpijską

Niemiecka mistrzyni wagi średniej WBO i WBC pochodząca z Kazachstanu Christina Hammer (22-0, 10 KO) w tę sobotę wygrała gładko z Gifty Ankrah. Niższa o głowę pięściarka z Ghany nigdy nie wygrała z rywalką o dodatnim rekordzie. Może niegrzecznie tak powiedzieć o kobiecie, ale boksersko była w tej walce przysłowiowym bumem do obicia.

Zobacz VIDEO: Christina Hammer – Gifty Ankrah KO 

To dość ryzykowne podejście sztabu Hammer w kontekście zapowiadanej na połowę roku walki z mocno zbudowaną i tak samo bijącą Claressą Shields – byłą mistrzynia olimpijską, a dziś zawodową mistrzynią federacji WBC i IBF.

Claressa bowiem już 12 stycznia zmierzy się z dobra rywalką Tori Nelson (17-0-3, 2 KO), która wygrywała m.in. z Kali Reis – byłą mistrzynią WBC, legendą amerykańskich ringów i byłą mistrzynią WBC Mią St John czy naszą Aleksander Magdziak Lopes.

Piękna Hammer może zderzyć się z agresywną bestią Shields. W końcu przydomek Amerykanki „T-Rex” pasuje do jej stylu jak ulał. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że Hammer może skończyć podobnie jak Nikki Adler w walce z Claressą. Kompletną niemocą w ringu i obnażeniem wartości jej dotychczasowego mistrzostwa.

Ireneusz Fryszkowski

fot. Al Bello/Getty Images

Opublikowane przez: