Polsat Boxing Night 7 przeszedł do historii polskiego boksu. Były emocje, nokauty, zacięta walka, ale i mismatches.
Pisałem przed PBN, że pierwsza walka z karty mogłaby być walką wieczoru. I tak się stało. Popis jaki dali Norbert Dąbrowski i Robert Talarek był tym czego oczekiwali kibice. Chłopcy w ogóle nie kalkulowali. Walka na „Bij, zabij!” od samego początku do końca. Zastanawiam się kim tak naprawdę jest Robert Talarek jeśli pokonuje Norasa, który dał równą walkę Alvarezowi – numerowi 1. w rankingu WBC i oficjalnemu pretendentowi do mistrzostwa świata.
Łukasz Wierzbicki nie zawiódł oczekiwań Mateusza Borka i kibiców. Poziom jego boksu diametralnie różnił się od tego co zaprezentował podczas gali w Ełku. Robert Tatlik był momentami bezradny, a jego styl w połączeniu rekordem 20-0 do czasu walki z Wierzbickim pokazuje, że faktycznie niemiecki boks musi być dzisiaj w dużym kryzysie.
Wygrała Ewa Brodnicka. Ale pojedynek z Viviane Obenauf i to co działo się przed i po PBN nie będzie miło wspominać. Brazylijka postawiła tymczasowej mistrzyni świata WBO wysoką poprzeczkę. Raz ją podłączyła i raz posłała na deski. To był tylko przedsmak tego co czeka ją na wyższym poziomie, gdy przyjdzie walczyć z Ramoną Kuehne o pełnoprawny pas WBO czy inne pasy. Dodatkowo starannie pielęgnowany wizerunek Brodnickiej próbowała zakłócić Ewa Piątkowska wychodząc z oponą na ważeniu. Do tego doszedł także incydent między paniami po walce, podczas którego Kleo miała uderzyć Tygrysicę w twarz. Szpilkę Ewie wbili również niektórzy eksperci. Część z nich twierdzi, że Obenauf wygrała, a werdykt SD to przekręt. Warto też zwrócić uwagę, że po pojedynku w czasie rozmowy z Mateuszem Borkiem Ewę pożegnały głośne gwizdy kibiców.
Niesmakiem i awanturą zakończyła się walka Adam Balski – Łukasz Janik. Ten ostatni miał pretensję, że sędzia przerwał pojedynek po – jego zdaniem – ciosach w krocze. Ale każdy kto oglądał widział, że Janik jest już cieniem zawodnika z walk z Afolabim czy Drozdem. Egzekucja wisiała w powietrzu. Nie wiem czy rewanż którego domaga się Janik ma sens. Może tylko po to, żeby poprawić i tak już dobry rekord Balskiego.
Walka Sulęckiego z Damianem Bonellim patrząc z boku była efektowna i obfitowała w nokdauny. Argentyńczyk padł przed czasem, ale ze względu na klasę Macieja Sulęckiego można ją uznać za typowy mismatch. Potwierdza to ostra dyskusja w jaką wszedł Maciej Sulęcki ze swoim promotorem Andrzejem Wasilewskim na Twitterze w niedzielę wieczorem. Zawodnik napisał tam: „Denerwuje mnie olewanie mojej osoby Panie Andrzeju”. Takie stwierdzenie tuż bo walce którą oklaskiwali kibice, a gratulował pierwszy fan Sulęckiego, czyli sam prezes PZPN Zbigniew Boniek jest wymowne.
Do walki wieczoru oprócz starcia Dąbrowski – Talarek kandydować może pojedynek Masternak – Siłłach. Walka dwóch doświadczonych zawodników była starciem 50 na 50. Piękny pojedynek, liczenie po każdej ze stron, zmiany scenariusza, techniczny boks. Master jak widać nie jest nudny w swoich walkach. Kibice długo bili mu brawo.
Mismatchem był też pojedynek byłego mistrza świata Krzysztofa Głowackiego z Turkiem – obywatelem Niemiec. Mateusz Borek wyjaśnia, że chciał dla niego Własowa albo Kalengę, ale promotorzy Główki nie zgodzili się tłumacząc, że potrzebował takiego przeciwnika by zrzucić rdzę po długiej nieobecności i problemach pozaringowych. Wydaje mi się jednak, że na imprezie takiej rangi jak Polsat Boxing Night lepiej nie organizować publicznych sparingów, nawet dla tak poczciwego i kochanego przez wszystkich Głowackiego.
W walce wieczoru Tomasz Adamek odprawił z kwitkiem Solomona Haumono. Pełny dystans obfitował w nienaganny boks Górala, który realizował to wszystko co przerobił na treningach z Gusem Currenem i Jakubem Chyckim. Plan został wykonany starannie. Teraz jak zapewne łatwo się domyśleć, Tomasz Adamek czeka na konkretne oferty. Miejmy nadzieję, że Mateusz Borek jako jego promotor zrealizuje tę najbardziej korzystną sportowo i finansowo, czyli walkę o pas mistrza świata. Nie ma co powtarzać, że Adamek nie ma szans. Po prostu on już nic nie musi udowadniać. Wszyscy znamy jego wady i zalety w wadze ciężkiej. Może najzwyklej w świecie spróbować po raz drugi zaatakować tron w najcięższej kategorii wagowej.
Podsumowując, w sobotę na Polsat Boxing Night mieliśmy boks na poziomie, który znacznie przekracza jakość oferty sportowej na galach polskich promotorów. Warto, żeby ten projekt w tej formie z dopieszczoną jeszcze kartą walk kontynuować, dla kibiców i dla dobra polskiego boksu. W historii naszego pięściarstwa na pewno zapisał się pozytywnie.
Ireneusz Fryszkowski
fot. PBN7