Krzysztof Zimnoch ma coś do udowodnienia

20 lutego w Legionowie Krzysztof Zimnoch (18-0-1, 12 KO) w walce Mikiem Mollo (20-5-1, 12 KO) stanie przed szansą udowodnienia sobie, Szpilce i krytykom, że wyjazd do Anglii miał sens, a jego boks ma mistrzowską przyszłość.

Po 2 latach kontuzji i zwycięstwie nad Gbengą Oluokunem (19-13, 12 KO), które nie było jednak przekonujące, nadchodzi dla Zimnocha prawdziwa weryfikacja. Mimo, że Mike Mollo (20-5-1, 12 KO) od czasu pojedynku z Arturem Szpilką (20-2, 15 KO) nie walczył od 2,5 roku jest pewne, iż Amerykanin postawi Polakowi wysoką poprzeczkę.

Potwierdza to zarówno jego ofensywny styl jak i sposób w jaki Mike Mollo przygotowuje się do walk. Należy przypomnieć, że do drugiej walki ze Szpilką, Mollo tak intensywnie trenował, iż – jak sam podkreślił – pierwszy raz w życiu miał kaloryfer na brzuchu.

Mollo przed walką z Zimnochem stoczył rundy sparingowe z wyższymi i młodszymi od niego zawodnikami. W najdrobniejsze szczegóły w przygotowaniach zaangażowali się nawet rodzice jego żony i opiekunki do dzieci, których ma trójkę. To każe nam sądzić, że Mollo mimo łapania okazjonalnych walk, traktuje spotkanie z Zimnochem poważnie. Nie wychodzi tylko po wypłatę.

Dochodzi do tego ambicjonalne nastawienie Amerykanina, który traktuje pojedynek jak mecz międzypaństwowy Polska – USA.

zimnochmollo– Cały czas myślę o tym, że na plakacie reklamującym galę, moje nazwisko jest w barwach flagi amerykańskiej. Jadę do Polski na wojnę i na pewno się nie poddam – mówi Mollo dla ringpolska.pl. Przeciwnik Zimnocha ma wejść do ringu z wielką amerykańską flagą, a także zaprosić na nią swojego przyjaciela – żołnierza USA, stacjonującego w Europie.

Walka Zimnoch – Mollo będzie więc dla Polaka trudną przeprawą, weryfikacją jego umiejętności nabytych w Anglii pod okiem nowego trenera CJ Husseina, który m.in. na co dzień pracuje z Dereckiem Chisorą. Właśnie z Del Boy’em Zimnochem toczył sparingi, co może mieć kluczowe znaczenie ze względu na podobny styl walki. Zimnoch będzie miał niebywałą okazję pomiaru poziomu własnego boksu na wysokiej jakości próbie – twardym, walecznym i nieustępliwym Amerykaninie.

Walka Zimnoch – Mollo to także ciągle dalsza odsłona korespondencyjnego pojedynku Szpilka – Zimnoch z dużą dawką emocji. Atmosferę podgrzewa fakt, że Szpilka publicznie podkreśla, iż w walce Polaka z Amerykaninem będzie kibicował Mollo. Zimnoch natomiast przeciwnie – przed walką Wilder – Szpilka życzył Arturowi powodzenia i stawiał na niego.

Zimnoch musi więc wygrać z Mollo wyraźnie, najlepiej podobnie jak Szpilka przez widowiskowe KO. Po pierwsze by potwierdzić, że jest tak samo dobry jak „The Pin” w chwili walki z Mollo, a po drugie by zawstydzić swoją dobrą postawą, jeśli nie Szpilkę, to na pewno negatywnie nastawionych do niego kibiców.

Bo właśnie z nimi musi zmierzyć się również jak nie przede wszystkim pięściarz z Białegostoku i udowodnić krytykom, że się mylą, co do poziomu jego boksu, który często określają mianem „amatorskiego”. Wyśmiewają oni nawet stawkę pojedynku Zimnoch – Mollo, czyli międzynarodowy tytuł mistrza Polski wagi ciężkiej. Przypomnę tylko, że o ten pas walczyli wcześniej już Tomasz Adamek i Artur Szpilka na prestiżowym Polsat Boxing Night.

Wszystko przed Krzysztofem Zimnochem. Wygrana jest w jego zasięgu. Najważniejsze, żeby była bezdyskusyjna i efektowna.

Kup bilety na galę „Power Punch” w Legionowie >>

Ireneusz Fryszkowski

fot.www.facebook.com/zimnochkrzysztof

Opublikowane przez:

Jeden komentarz

  1. Jakub
    2 lutego 2016

    Trzeba pamiętać że Mollo wraca po kolejnej długiej przerwie i dwóch ciężkich nokautach.

Brak możliwości komentowania.