Joshua – Whyte. Balonik nie pękł, ale został nakłuty

Młody prospekt, niezwyciężony Anthony Joshua (15-0, 15 KO) wygrał przez TKO hitowy pojedynek na Wyspach Brytyjskich z Dillianem Whyte’em (16-1, 13 KO). Stoczył jednak najdłuższą walkę w swojej karierze i zasiał poważne wątpliwości, co do rychłej konfrontacji z mistrzami wagi ciężkiej.

Dotychczas przeciwnicy Anthonego Joshuy wytrzymywali najpóźniej do 3. rundy. Takimi szczęściarzami byli Jason Gavern i Konstantin Airich. Do 2. rundy dotrwał uznawany do niedawna za mistrza defensywy, którego ciężko było przewrócić Kevin Johnson, który poległ przez TKO.

Tymczasem Dillian Whyte skazywany przez kibiców, ekspertów i bukmacherów na natychmiastową porażkę do maksymalnie 3. rundy postawił się nowej nadziei brytyjskiego boksu. Nie tylko wytrwał do rundy 7, ale i walczył dzielnie. Co ciekawe mimo ogromnej dysproporcji w sile ciosu to Dillian Whyte potrafił zachwiać Joshuą w 2. odsłonie pojedynku, na tyle skutecznie, że temu ugięły się nogi.

Walka z pogromcą Joshuy z czasów amatorskich pokazała jednak wiele mankamentów kreowanego na nowego dominatora wagi ciężkiej w przyszłości młodego prospekta.

M.in. dziurawą obronę, brak asekuracji w półdystansie, jednowymiarowy styl obliczony na szybki nokaut czy prostą zwierzęcą siłę pozbawioną techniki i finezji, które to będą konieczne do walk na wyższym poziomie.

anthony joshuaMimo, że pojedynek zakończył się po klasycznym ciężkim podbródkowym i bezwładnym osunięciem się Whyte’a na ring, do czego przyzwyczaił nas Joshua, to wiele znaków zapytania pozostało.

Jak słusznie bowiem napisał na swoim koncie społecznościowym mistrz wagi średniej WBO Andy Lee, w czasie obserwacji walki Joshua – Whyte: „Tyson Fury wygrywa z nimi dwoma”.

Nie ulega wątpliwości, że w konfrontacji z mistrzami czyli Deontayem Wilderem czy Tysonem Fury, a także aktualnymi kandydatami do mistrzowskich pasów jak Aleksandr Powietkin czy Władimir Kliczko, Joshua po tej walce nie jest już faworytem czy nowym Mikiem Tysonem, jak chcieliby niektórzy.

Czołówka wagi ciężkiej bezlitośnie wykorzystałaby zachwianie się w 2. rundzie i brutalnie pokazała jak rozkładać siły, by na początku nie wystrzelać się, a później walczyć o przetrwanie i przełamywać kryzys.

Dzięki większym umiejętnościom niż przeciwnik Anthonemy Joshui udało się przetrwać ciężki moment i zakończyć walkę w swoim stylu podtrzymując rekord 100% nokautów w 15 walkach.

Nadmuchany do granic możliwości przez promotorów, media brytyjskie i samych pięściarzy przed walką balon nie pękł, ale Dillian Whyte nakłuł go malutką szpileczką dość skutecznie.

Ireneusz Fryszkowski

fot. www.facebook.com/anthonyjoshuaboxer

Opublikowane przez:

3 komentarze

  1. mccat
    23 grudnia 2015

    Nie ma też żadnych dowodów na to, że Whyte ma słabszy cios od Antka. Moim zdaniem Whyte jest nie tylko bardzo odporny na ciosy, ale ma bardzo silny cios. Umiejętności i szybkości czasem brakuje.

  2. Żubr
    15 grudnia 2015

    Trzeba też pamiętać, że walka miała bardzo duży ładunek emocjonalny – co pewnie też miało wpływ na postawę Joshuy. Jak widziałem, moment, kiedy podłączył go White, przez oczy przeleciał mi Dawid Price. Nie mogłem uwierzyć w to co widzę, bo przecież Joshua to miał być nowy Lenox i ogólnie walczył dużo lepiej na zawodostwie niż Price. Ostatecznie jednak udało się wytrwać, ale tak jak napisałeś – jeszcze dużo pracy.

  3. Jakub
    14 grudnia 2015

    Nie zgadzam się z opinią iż styl jednowymiarowy zaprezentował Joshua. Młody chłopak więc mentalność ”gorączka” zadecydowała. Gdy uspokoił się, złapał rytm to wyprowadzał kombinacje. Joshua musi popracować intensywnie nad strefa mentalna, Najlepiej z dobrym psychologiem. Pierwszy raz walczył pod taka presją, przy takiej wrzawie kibiców.

Brak możliwości komentowania.