Laura Grzyb: boks mnie pochłonął totalnie

– Boks mnie pochłonął totalnie. Na ten moment nie widzę nic poza nim – mówi Laura Grzyb (3-0, 3 KO) po ostatniej walce z Bojaną Libiszewską na gali w Pionkach.

Laura trzeba uczciwe powiedzieć, że przyćmiłaś walki mężczyzn. Twój występ jest szeroko komentowany na świecie i w Polsce. Jak działają takie pochlebne opinie?

Bardzo dziękuję za miłe słowa. Oczywiście to, że środowisko bokserskie zaczęło dostrzegać mój boks jest budujące. Ale bardziej cieszy mnie, że boks kobiet wskakuje na duże gale i zaczyna się podobać.

Laura Grzyb – Bojana Libiszewska, fot. Tymex Boxing Promotion

Na początku kariery byłaś związana z Knockout Promotions. Jak to się stało, że znalazłaś się w Tymex Boxing Promotion?

Pierwszą zawodową walkę stoczyłam na gali grupy Knockout Promotions, dzięki zaangażowaniu Aleksandra Maciejowskiego i Mariusza Kołodzieja, jednak nie byłam związana żadnym kontraktem z tą grupą. Z różnych przyczyn współpraca z poprzednim teamem się zakończyła. Szukałam najlepszego rozwiązania dla swojej kariery. Wiedziałam, że Mariusz Grabowski bardzo dba o swoje zawodniczki i grupa Tymex Boxing Promotion może pomóc mi się rozwinąć. Nie myliłam się. Jestem szczęśliwa i wdzięczna, że szefowie grupy zechcieli podpisać ze mną kontrakt.

Chodzą słuchy, że następną zawodową walkę masz stoczyć o pas mistrzyni Europy. W przypadku wygranej staniesz się najmłodszą polską posiadaczką takiego pasa.

Myślę, że nie ma co wybiegać w przyszłość. Potrzebuję z pewnością jeszcze kilku solidnych rund na poziomie. Taka walka na pewno będzie ogromnym wyróżnieniem, ale to długa i ciężka droga. Pracuję na to kilkanaście lat. Chcę spełniać swoje marzenia. Póki co trzeba się skupić na treningu… To jedyna ścieżka do dużych walk.

Czy możesz powiedzieć coś więcej o swoich przygotowaniach w klubie Shark Top Team, w którym miałaś możliwość sparowania z zawodniczkami KSW i UFC?

Z zawodniczkami Shark Top Team sparowałam podczas poprzednich przygotowań i tym razem również nie odmówiły mi pomocy. To waleczne dziewczyny. Karolina Owczarz, Klaudia Syguła i Anita Bekus nieźle mnie gonią w ringu. Zawsze są przygotowane do sparingów i naprawdę muszę się zmęczyć. Łukasz Zaborowski zawsze nas świetnie ugości w Łodzi.

Jesteś oddana całkowicie pięściarstwu czy widzisz siebie za kilka lat np. w KSW?

Boks mnie pochłonął totalnie. Na ten moment nie widzę nic poza nim. Zdaję sobie sprawę z tego ile czasu muszę na to poświęcić, jeśli myślę o pasie. Nigdy nie próbowałam parteru, nie wiem czy będę potrafiła się odnaleźć na macie. Wiadomo nigdy nie mówię „nigdy”. Jeśli kiedyś poczuję, że tego chcę to spróbuję. KSW? Wiadomo, że jeśli coś robić, to robić to najlepiej. Zawsze stawiam sobie najwyższe cele.

Laura Grzyb: trzeba wyjść i nastawić się na wojnę >>

W Pionkach przeciwniczką była doświadczona Bojana Libiszewska, ale nie było po tobie w ogóle widać żadnego stresu, tylko solidny boks na wysokim poziomie. Jak radzisz sobie z presją?

Jestem sportowcem. Dbam o każdy puzel układanki. Przygotowanie mentalne jest chyba tym najważniejszym. Mam wspaniałego psychologa, dużo pracuję nad tą sferą. Wiem kim jestem i na co mnie stać. Wiem dokąd idę i dlaczego. Nie ma czego się bać. Wchodzić do ringu i walczyć dla moich kibiców to czysta przyjemność. Chcę dawać dobre walki i prawdziwy boks. Robię to co kocham i dlatego mi wychodzi.

Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Łukasz Jasik

Fot. Tymex Boxing Promotion

Cała walka Laura Grzyb – Bojana Libiszewska
Opublikowane przez: