Damian Wrzesiński: liczy się zwycięstwo, ale i dobra walka

Damian Wrzesiński – Otto Gamez już 10 lipca. Zapytaliśmy poznańskiego boksera o rywala z Wenezueli, o to kto jest lepszy – Ewa Brodnicka czy Sasza Sidorenko oraz o aktywność fizyczną Polaków.

Łukasz Jasik: Pana kolejna walka to znów main event, lecz teraz będzie trochę inaczej ze względu na pandemię, bo walka odbędzie się bez publiczności. Jaki to ma wpływ?

Damian Wrzesiński: Tak, 10 lipca będę miał trzecią z rzędu walkę wieczoru. Bardzo się z tego cieszę, motywuje mnie to do cięższej pracy. Póki co, to wiem, że ma być ograniczona ilość kibiców tak więc doping będzie. Poza tym transmisja gali będzie w telewizji TVP Sport, co wiąże się z większą oglądalnością przed telewizorami.

Otto Gamez z Wenezueli, pana rywal na 10 lipca ma dobry rekord (19-2, 14 KO) i reklamowany jest jako silny zawodnik, natomiast jego dotychczasowi rywale w znakomitej większości mają ujemny bilans. Czy to nie jest jednak taki przeciwnik „na czas pandemii”?

Rekord rekordem, a rywal rywalem. Skupiam się jak zawsze na rywalu. Oglądając jego walki, widzę, że Gamez boksować potrafi. Ma szybkie ręce, jest dużo młodszy ode mnie i potrafi też mocno uderzyć pojedynczymi ciosami z różnej płaszczyzny. Dlatego podobnie jak zawsze nie lekceważę rywala. W rankingach jestem wyżej od niego, więc pewnie przyjedzie mocno zmotywowany do paszczy lwa i będzie chciał za wszelką cenę wygrać. Ja doskonalę swój warsztat bokserski i wspólnie z trenerem przygotuję na niego odpowiednią taktykę na walkę, żeby wygrać i żeby nie dać mu szansy na zwycięstwo. Warto dodać, że zarówno mój styl boksowania jak i Gameza powinien dać kibicom boksu fajne widowisko. Dla mnie liczy się głównie zwycięstwo, ale i również dobra walka.

Czy pandemia popsuła pana plany na rok 2020?

Nie, pandemia na szczęście nie popsuła moich planów. Generalnie zależało mi, aby stoczyć w tym roku trzy bardzo mocne walki i zbliżyć się do walki o pas Mistrza Europy. Wszystko wygląda na to, że tak będzie. Teraz stoczę drugi pojedynek i po wakacjach myślę, że stoczę jeszcze jedną walkę. Po ostatniej walce z Meksykaninem jestem w rankingu EBU-EU, tak więc cel jest coraz bliżej.

Swoją jedyną porażkę doznał pan z Jean Pierre Bauwensem z Belgii. Chciałby się pan mu zrewanżować czy jednak bardziej zależy panu na przygotowaniu do walki o pas?

Nie myślę już o Bauwensie. Na początku chciałem się mu zrewanżować, ale tak naprawdę ja tej walki nie przegrałem. Wręcz przeciwnie, myślę, że wybiłem mu na tyle boks z głowy, że jego kariera stanęła w miejscu. Więc nie ma co do tej walki więcej wracać.

Jak zaopatruje się pan na współpracę Tymex Boxing Promotion z TVP?

Bardzo się cieszę ze współpracy Tymex, MB Promotions i TVP. Ja mam teraz swój najlepszy czas w karierze sportowej, chcę go wykorzystać najlepiej jak mogę i takie zmiany wyjdą nam wszystkim na lepsze.

Widzi pan w Polsce dla siebie w swojej wadze jakąś konkurencję?

Wolę podbijać zagranicznych rywali. W Polsce myślę, że udowodniłem już co miałem do udowodnienia, ale też jeżeli byłoby jakieś wyzwanie z Polski, to też nikogo nie lekceważę i przed nikim nie uciekam.

Czy jest pan gotowy na przeskok klasy rywali jeśli przestanie walczyć w Polsce?

Do tej pory stoczyłem jedną walkę za granicą i zostałem oszukany tam przez sędziów, dlatego nie uważam za konieczne walczyć poza Polską. Chociaż nie kalkuluję i jak dostajemy takie propozycje zagraniczne to nie raz na nie przystałem, ale w efekcie końcowym nie doszły do skutku. Mam super promotora, który organizuje mi walki w Polsce i sprowadza mi bardzo wartościowych rywali z całego świata (ostatnio z Meksyku, z Argentyny, Niemiec, Rosji) dzięki czemu cały czas stopniowo podnoszę swój poziom sportowy i walczę dla swojej polskiej publiczności. Trzeba to doceniać, ciężko pracować aż dojdziemy do walk o największe trofea.

Kto jest lepszy boksersko w pana grupie promotorskiej – Ewa Brodnicka czy Sasza Sidorenko?

Lubię i dopinguję obie panie. Obie mają fajną pracę nóg, lewy prosty. „Kleo” ma zdecydowanie lepszą wydolność i mniej wygodny styl boksowania. Sasza z kolei ma słabszą wydolność, bardziej wygodny styl, ale trochę szerszy wachlarz technik bokserskich. To jest moje osobiste zdanie.

Czy wysłałby pan swoje córki na boks i poprowadził ich karierę pięściarską?

Moja starsza córka widzi ile tata na co dzień ciężko pracuje, jak ciężki jest boks i chyba jej to nie kręci. Zobaczymy jaki stosunek do boksu będzie miała młodsza córka. Nic na siłę, ale w przyszłości jeżeli któraś będzie chciała boksować to na pewno nie będę przeciwny, wręcz bardzo będę się cieszył i pomogę w tym.

A jak reagują na krew taty po walce?

Nie muszą reagować. Krew jest tylko w ringu. Po walce już nie ma krwi.

Z pana perspektywy jako nauczyciela – dlaczego coraz mniej Polaków uprawia sport?

Pracuję w szkole podstawowej z dziećmi, które – wręcz przeciwnie – bardzo aktywnie biorą udział w lekcjach WF, a także w zajęciach pozalekcyjnych w szkole lub w różnych klubach sportowych. Ale co do starszej młodzieży – to faktycznie coraz więcej starszych dzieciaków odchodzi od aktywności fizycznej na rzecz gier komputerowych, korzystania z telefonów, tabletów itp. Takie mamy teraz czasy. Ale nie ma co się jakoś negatywnie nakręcać. Będzie też czas, że społeczeństwo zacznie zmieniać swoje nawyki na prozdrowotne, bo ruch to zdrowie, a bezruch to śmierć. Prędzej czy później każdy to zaczyna rozumieć.

Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Łukasz Jasik

fot. Tymex Boxing Promotion, MB Promotions

Damian Wrzesiński i Ring Girls
fot. MB Promotions
Opublikowane przez: