Polski Bokser roku 2019

Kończy się rok 2019 w polskim boksie zawodowym. Czas na podsumowania i nominacje. Oto wyróżnieni w kilku kategoriach.

Bokser roku 2019: Adam Kownacki

Dwie cenne wygrane Adama Kownackiego (20-0, 15 KO) w tym roku nad Geraldem Washingtonem i Chrisem Arreolą. Jedna błyskawiczna już w 2. rundzie przez nokaut, a druga po ringowej wojnie dały Polakowi czołowe miejsce w wyścigu do walki o tytuł mistrza świata. Kownacki podoba się kibicom bo nie kalkuluje w ringu, idzie do przodu i przede wszystkim jest skromny poza nim. Porównując jego umiejętności do Wildera, Joshuy czy Fury’ego dajemy mu być może zbyt duży kredyt zaufania, ale misję zbliżenia się do walki o pas wykonał w 2019 r. bezapelacyjnie planowo.

Walka roku 2019: Szymański – Talarek

Nie była to może walka technicznie najlepsza, bo zarówno Patryk Szymański (20-3, 10 KO) jak i Robert Talarek (24-13-3, 16 KO) popełnili wiele błędów, ale dramatyczny przebieg pojedynku na trwale zapisał się w historii polskiego boksu zawodowego. A ten zawsze promuje efektowne dla oka widowiska. Rekordowa liczna nokdaunów po każdej ze stron powodowała, że nie wiedzieliśmy do końca jak to się skończy. Tak to już jest, że wolimy często walki obfitujące w szybko zmieniające się scenariusze niż bokserskie metodyczne szachy na najwyższym poziomie.

Nokaut roku 2019: Łukasz Wierzbicki

Wyróżnienie wędruje do Łukasza Wierzbickiego (18-1, 7 KO) za nokaut na Mykoli Vovku podczas gali w Dzierżoniowie. Silny fizycznie Vovk opromieniony zwycięstwem nad Michałem Żeromińskim miał zweryfikować technicznego i lotnego na nogach Wierzbickiego. Tymczasem to Wierzbicki najpierw rozegrał Ukraińca taktycznie, by w 9. rundzie czystym kontrującym ciosem posłać go na deski. I choć Łukasz Wierzbicki kolejną walkę sam przegrał przez brutalny nokaut, to wykończenie akcji w walce z Vovkiem należy do najbardziej efektownych na polskich ringach w 2019 r.

Zobacz: Łukasz Wierzbicki – Mykola Vovk. Skrót walki >>

Niespodzianka roku 2019: Ugonoh – Różański

Wszyscy wiedzieli, że Łukasz Różański (11-0, 10 KO) bije mocno i ekspresowo rozprawia się z rywalami, ale nikt nie sądził, że w taki sposób rozprawi się z Izu Ugonohem (18-2, 15 KO). Gdy Izu przegrał w 2017 r. z Breazeale’em, ale sam wcześniej położył go na deski, to wydawało się, że mimo wszystko był już blisko światowej czołówki. W walce z niżej notowanym w oczach ekspertów Różańskim okazało się jednak, że jednak za daleko dla Izu Ugonoha. Przede wszystkim chyba psychicznie, niż fizycznie, bo atletyzmu czy umiejętności Izu nie brakowało. Tymczasem Łukasz Różański tak naprawdę znany bardziej w Rzeszowie niż nawet w Polsce zaskoczył Izu, czego mało kto się spodziewał.

Prospekt roku 2019: Sebastian Ślusarczyk

22-letni Sebastian Ślusarczyk (7-0, 5 KO) po powrocie z Wielkiej Brytanii z butami wszedł na polskie ringi zawodowe odprawiając przed czasem twardego Tomasza Gromadzkiego (10-3-1, 3 KO) i doświadczonego Dariusza Sęka (28-6-3, 10 KO). Szczególnie wygrana nad tym drugim może budzić uznanie. Miała to być za głęboka woda dla stawiającego pierwsze kroki Ślusarczyka, który na Wyspach wygrywał jak dotąd z debiutantami i zawodnikami o ujemnych rekordach. Tymczasem to on skutecznie zatopił Sęka kończąc prawdopodobnie definitywnie już jego karierę. Choć Ślusarczyk technicznie jest jeszcze dość surowy, to dysponuje atutem w wadze półciężkiej, czyli siłą ciosu. Do tzw. pykaczy, którym zawsze coś brakowało przy przechylić szalę zwycięstwa w kluczowych walkach, zdecydowanie nie należy. Przy odpowiednim rozwoju, możemy mieć w przyszłości z niego dużą pociechę.

Sebastian Ślusarczyk wywiad po walce
Sebastian Ślusarczyk po znokautowaniu Dariusza Sęka na gali w Radomiu, fot. ringblog.pl

Rozczarowanie roku 2019: Adam Balski

Czy można oceniać zawodnika za dany rok, jeśli nie stoczył w nim walki? W tym przypadku zdecydowanie tak. Adam Balski (13-0, 8 KO) był nie tylko nadzieją grupy Tymex, ale i większości kibiców na duże sukcesy. Po tym jak Sergiej Radczenko sprawił Adamowi Balskiemu krwawą łaźnię rzucając go na deski w ostatniej rundzie i obijając niemiłosiernie, w głowie pięściarza pojawił się bunt wobec dotychczasowych promotorów Mariusza Grabowskiego i Mateusza Borka. Doliczając do tego kontuzje w efekcie pięściarz stracił jak dotąd 12 miesięcy. I nie wiadomo kiedy ta przerwa skończy się. Bo oprócz zaleczenia urazów pozostaje niewyjaśniona kwestia obowiązywania kontraktu z Tymex Boxing. Niefrasobliwość z jaką Adam Balski rozstał się z dotychczasowym promotorem i jego przekonanie, że kontrakt jest nieważny, poważnie zachwiało nadzieje wielu na kolejnego w wadze cruiser polskiego boksera z widokami na przyszłość.

Ireneusz Fryszkowski

fot. ringblog.pl

Opublikowane przez: