Obrona pasów bez walki

Katie Taylor obroniła mistrzostwo świata, ale pojedynek nie zachwycił. Cindy Serrano nie podjęła walki i wyszła tylko po wypłatę.

To miał być jeden z największych testów w karierze Katie Taylor (11-0, 5 KO) – utytułowanej Irlandki na ringach olimpijskich i posiadaczki dwóch pasów IBF i WBA w wadze lekkiej w boksie zawodowym. Doświadczona Cindy Serrano (27-6-3, 10 KO), była mistrzyni WBO wagi piórkowej miała być dla Taylor kolejnym krokiem ku P4P kobiecego boksu.

I statystycznie była, bo Taylor pokonała Serrano do jednej bramki. Na koniec 10. rundy wszyscy sędziowie orzekli wygraną Irlandki 100-90. Jednak jakościowo była to jedna z gorszych walk na poziomie mistrzowskim w tym roku.

Pierwsze dwie rundy walki były badawcze dla obu stron. Gdy Taylor zorientowała się, że Serrano nie atakuje i jej nie zagraża w 3. rundzie wyraźnie przyśpieszyła bijąc swoim firmowymi seriami.

Cindy Serrano natomiast o samego początku była bez inicjatywy w tej walce, nie próbowała nawet zadawać ciosów. Choć Portorykanka pokazywała mimiką twarzy, że akcje Taylor nie robią na niej wrażenia, to ewidentnie nie mogła sobie poradzić z szybką Katie, nie miała, a właściwie nie chciała mieć pomysłu co robić.

Taylor cały czas zamykała ją w narożniku, biła kombinacjami 3-4 ciosów, rwała dystans. Cindy odwrotnie – poza dobrą pracą nóg i balansem – za wszelką cenę chciała przetrwać i jedynie nie zostać znokautowaną przed upływem regulaminowych 10 rund.

W 7. rundzie Taylor miała już dosyć zachowania Serrano. Stanęła, założyła ręce z tyłu, oparła się o liny nieruchomo i zaprosiła Cindy do walki. Bezskutecznie. W 8. więc rundzie Katie podkręciła jeszcze intensywność swoich ciosów, wchodziła w półdystans, biła doły i chciała zakończyć walkę przed czasem. Podobnie w dwóch ostatnich rundach.

Cindy tak jak sobie założyła przetrwała szczęśliwie do ostatniego gongu, ale chluby jej ta walka nie przynosi. Mieszkająca na stałe w USA rywalka Taylor wyszła po wypłatę i nie chciała walczyć.

Żeby było śmieszniej po ogłoszeniu werdyktu trener Cindy Serrano jeszcze krzyczał do Katie Taylor: Obiecuję, Amanda znokautuje cię!

I chyba faktycznie Amanda Serrano (35-1-1, 26 KO) młodsza siostra Cindy, mistrzyni świata w 6 kategoriach wagowych będzie musiała podjąć rękawicę. Ale raczej nie w akcie zemsty, tylko żeby ratować honor sióstr Serrano poważnie nadszarpnięty w tym pojedynku kompletnym brakiem podjęcia walki z Taylor.

Poziom boksu sióstr z ostatnich walk to naprawdę duża przepaść, dlatego, że ostatni bój Amandy z Yamilą Reynoso o pas WBO w super lekkiej to była jedna z lepszych walk w tym roku w kobiecym boksie. Walka Cindy z Taylor jedną z gorszych.

Amanda już napisała na Twitterze: Gratuluję Taylor. Mam nadzieję, że dostanę tę walkę. Obiecuję, że to będzie walka łeb w łeb i myślę, że jedna z największych walk w kobiecym boksie obok Shields – Hammer. Wyślijcie mi kontrakt!.

I chyba takie walki są Katie Taylor bardziej potrzebne. Media piszą, że Katie Taylor bardzo dobrze wypadła, ale na tle rywalki, która nie zadaje ciosów, taka opinia nie jest miarodajna.

Irlandka zachwyca kibiców swoim stylem, ma najlepszy czas w telewizjach na całym świecie, a więc ekspozycję swojego umiejętności, ale jak do tej pory jedyną poważną przeprawę dała jej Jessica McCaskill – nowa mistrzyni wagi super lekkiej. Od tej walki poziom rywalek Taylor obniża się zdecydowanie.

Oprócz Amandy Serrano czekamy także na walki z mistrzynią WBC w lekkiej Delfine Persoon (41-1, 16 KO), mistrzynią IBO Chantelle Cameron (8-0, 5 KO) czy Mikaelą Mayer (8-0, 4 KO), jeśli ta wróci z super piórkowej do lekkiej. Dopiero na ich tle talent Katie Taylor zostanie zaprezentowany w należyty sposób i zweryfikowany.

Ireneusz Fryszkowski

fot. Matchroom Boxing

Opublikowane przez: