Ewelina Pękalska: boks kobiet niewiele różni się od męskiego

Z Eweliną Pękalską (1-0) rozmawiam o przejściu do zawodowego boksu, pięściarstwie kobiet i gali RCP w Poznaniu.

Ireneusz Fryszkowski: Walczy pani w sobotę z Hiszpanką Cataliną Diaz (3-1). Co wiadomo o tej przeciwniczce?

Ewelina Pękalska: Tyle co się dowiedziałem z Internetu. Jest zawodniczką bardzo ofensywną, idącą do przodu, zadającą dużo ciosów. Widać, że wytrzymałościowo jest dobrze przygotowana. Jest starsza ode mnie i co za tym idzie ma też duże doświadczenie, akurat w kickboxingu. Dlatego też koleżanka z tej dyscypliny podała mi kilka wskazówek, które mogłabym wykorzystać. Mam nadzieję, że całe moje przygotowanie taktyczne, które zaplanowałem z moim trenerem Wojciechem Komasą zrealizujemy i uda się tę walkę wygrać.

W tym roku dotychczas stoczyła pani jeden pojedynek. Ile jeszcze razy wystąpi pani w 2018 r.?

Kontrakt mam na cztery walki do końca roku. Teraz mam walkę 8 września, później termin nie jest mi znany, ale prawdopodobnie w Poznaniu odbędą się jeszcze gale RCP w 2018 r.

Może pani walczyć u innych promotorów w Polsce?

Nawet nie zamierzam. Jest mi dobrze tu gdzie jestem. Bardzo się cieszę, że promotorzy są z Poznania i gale odbywają się w Poznaniu. Jeżeli miałabym gdzieś startować to chętnie wystąpię, ale bez zmiany promotora. Z tego jestem zadowolona i cieszę się, że jestem w tej grupie.

Wybrała pani Boks Poznań Profi Team, bo – tak jak obserwuję – promotorzy Włodzimierz Rzadkiewicz i Katarzyna Kosakowska wspierają boks kobiet?

Tak. Wspomnę, że przede wszystkim robią to z pasji. Starty w boksie zawodowym zaproponowali mi właśnie w ubiegłym roku. Wahałam się jeszcze, bo wtedy miałam starty w boksie amatorskim i nie wiedziałam do końca czy próbować w boksie w zawodowym? Ale w końcu zdecydowałem się. Oczywiście, mam możliwość przejścia z powrotem do boksu amatorskiego i możliwe, że kiedyś jeszcze wrócę. Ale w tym roku skupiam się na boksie zawodowym.

W Polsce w pani wadze junior muszej nie ma z kim walczyć. Będzie pani musiała zapraszać rywalki z zagranicy lub tam szukać walk.

Z tym nie ma problemu. Promotorzy bardzo szybko załatwili mi rywalkę z zagranicy. Jeżeli chodzi o Polskę to zarówno w boksie amatorskim jak i zawodowym jest niewiele zawodniczek. Jak startowałem na mistrzostwach Polski to było pięć, sześć w tej kategorii wagowej. Teraz i tak startuję z niższej, bo w boksie amatorskim startowałam w 51 kg, a teraz z kategorii niżej 48-49 kg.

Nie myśli pani o powrocie do boksu olimpijskiego właśnie teraz gdy trenerem kadry została Karolina Michalczuk?

Jak najbardziej jestem otwarta na propozycje. Jeżeli Karolina chciałaby współpracować ze mną to możemy porozmawiać. Oczywiście, nic na siłę. Jeżeli będzie mi dane to wystartuję w boksie amatorskim. Może przejadę się jeszcze na mistrzostwa Polski i jakiś turniej międzynarodowy czy zawody wyższej rangi. Ale jeśli w boksie zawodowym będą jakieś ciekawe propozycje startowe, to myślę, że w nim pozostanę. Czas pokaże.

Pani koleżanka z grupy Dorota Norek walczyła też w MMA i nie wyklucza powrotu do niego. Nie myślała pani o tym, może były jakieś propozycje?

Kiedyś ktoś mi proponował, ale ja zdecydowanie lepiej czuję się w stójce. W MMA właściwie w każdej płaszczyźnie trzeba być dobrze przygotowanym. Parter, zapasy, boks i kopanie. Kopanie jest mi totalnie obce, nie potrafię kopać, a parter jest bardzo skomplikowany. Uważam, że zawodnik, który idzie do MMA musi być świetnie wyszkolony w parterze, bo tam tworzą się różnego rodzaju kontuzje. Parter to przede wszystkim inna praca. Ja tego nie potrafię i raczej nie wybieram się do MMA.

Ale mówi się często porównując boks do MMA, że tam jest lepszy marketing zawodnika i więcej płacą.

Wiadomo, że tak. Jeśli osiągnie się dużo tak jak Joanna Jędrzejczyk to nie ma co porównywać finansów boksu zawodowego – mojego chociażby z jej. Owszem mogłabym zarobić w MMA, ale nie czułabym się w tym dobrze i myślę, że to już nie te lata, bo w MMA zaczyna się nieco prędzej i trzeba mieć to doświadczenie z parteru. A nie lubię też robić czegoś czego nie potrafię.

Obserwuje pani byłe olimpijki w boksie zawodowym? Katie Taylor, Mikaela Mayer, Claressa Shields. Co one wnoszą do boksu zawodowego?

Przede wszystkim wysoki poziom. Boksują bardzo technicznie. Ten boks jest dynamiczny, siłowy i miło się go ogląda. One motywują inne zawodniczki do cięższej pracy, bo jednak są najlepsze na świecie.

A myśli pani, że to doświadczenie z ringów amatorskich jest tak istotne na zawodowstwie?

Myślę, że tak. Z jednej strony teraz inaczej pracuję z trenerem do walki zawodowej, a inaczej pracowałam do walki amatorskiej. Teraz przede wszystkim skupiamy się na jednym przeciwniku i pod to się szykujemy. Wcześniej natomiast treningi robiło się ogólnie pod różnych zawodników. W boksie olimpijskim jest system pucharowy i można trafić na każdą zawodniczkę – np. od razu na mistrzynię świata, na zawodniczkę defensywną czy ofensywną. Tam jest przygotowanie ogólne. Tu przygotowanie zdecydowanie się różni. Na pewno przyda mi się moje doświadczenie amatorskie. Choćby te cwaniactwo ringowe, praca nóg – bo tego jest niewiele w boksie zawodowym, gdzie zawodnicy nie pracują tak na nogach. Myślę, że właśnie praca nóg to jest mój główny atut i zaowocuje w boksie zawodowym.

Ostatnio była olimpijka i brązowa medalistka mistrzostw świata Tasha Jonas została dosłownie zmieciona z ringu przez zawodową puncherkę VivianeObenauf. Nie obawia się pani takiej sytuacji?

Wiadomo, że to jest boks i nie można nikogo lekceważyć. Nawet do słabego przeciwnika trzeba podejść z pokorą i skupieniem, bo chwila nieuwagi, mały błąd i można paść na deski. Także ja do każdego przeciwnika podchodzę na poważnie i do każdej walki przygotowuję się na 100 proc.

Jakie cele stawia sobie pani w boksie zawodowym? Tytuł mistrza świata jak mówi każdy zawodnik?

To jest marzenie każdego zawodnika, zarówno w boksie amatorskim jak i zawodowym. Również od dawna moje. Ale póki co, skupiam się na walkach rankingowych, na tym, żeby mieć ich coraz więcej i zdobywać doświadczenie. Jeżeli będzie mi dane, żeby zawalczyć o pas mistrzowski zrobię wszystko, żeby to osiągnąć.

Boks zawodowy kobiet mimo, że ma coraz lepszą ekspozycję w mediach to jednak wydaje mi się, iż to dalej ciężki kawałek chleba. Promotorzy wciąż mniej płacą kobietom, media bokserskie nie piszą nawet o mistrzowskich walkach, a kibice są sceptyczni.

To trzeba kibiców przekonać, że jest na co patrzeć. Czasem – i sam pan to może przyznać – boks kobiet niewiele różni się od męskiego, choćby pod względem technicznym. Uważam, że stylem walki boks kobiet jest ciekawszy, bo kobiety są bardziej agresywne. Myślę, że to się po prostu zmieni. Musimy walczyć i nabierać większego doświadczenia i być coraz lepsze to na pewno oglądalność się poprawi. Jeżeli chodzi o finanse to nie będę narzekać i jestem zadowolona. Nic nie wiem o tym, żeby moi koledzy z grupy byli lepiej opłacani. Może to zależy u jakiego promotora się jest. Moi promotorzy o mnie dbają, o to żeby nie brakowało mi suplementacji, sprzętu do ćwiczeń. Nie mogę powiedzieć nic złego i cieszę się, że jestem w tej grupie.

Zapytany o boks kobiet Kamil Szeremeta powiedział mi: To jak chłop w balecie. Dobrze to nie wygląda. Co by pani chciała mu odpowiedzieć?

Jak mu się nie podoba to jest jego sprawa. Ja lubię boksować, więc to robię. Może się to również wielu innym osobom nie podobać, bo uważają, że kobieta powinna siedzieć przy garach, w kuchni i zajmować się dziećmi. Ja również siedzę w kuchni, zajmuję się dziećmi i dla pasji uprawiam boks. Dla siebie, a nie dla innych.

Dlaczego kibice powinni obejrzeć walkę Eweliny Pękalskiej na gali w Poznaniu?

Kibice powinni odwiedzić Hala UAM Morasko i obejrzeć wszystkie walki. Nie tylko moją, bo będzie mnóstwo ciekawych pojedynków. Gala będzie na naprawdę wysokim poziomie, super zorganizowana i dostarczy wiele emocji. Będzie na co patrzeć, także zapraszam wszystkich kibiców do oglądania gali RCP. Dlaczego powinni zobaczyć akurat moją walkę? Bo daję świetny show!

Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Ireneusz Fryszkowski

fot. Boks Poznań Profi Team

Kup Bilety na RCP2 Gala Sportów Walki Boks&K-1 >>


Ewelina Pękalska – ur. w 1986 r. Boks trenuje od 1999 r. Utytułowana i doświadczona pięściarka boksu olimpijskiego. Wielokrotna mistrzyni Polski, trzykrotna wicemistrzyni Europy. 170 stoczonych walk.

Opublikowane przez: