Artur Nawrocki: wywalczę miejsce w wadze cruiser

Artur Nawrocki – pięściarz grupy Fight Events o treningach, kryzysie w boksie i Szpilka – Wach.

Na przełomie lipca i sierpnia był pan na obozie bokserskim Landowski Boxing. Nad czym pan tam pracował?

Treningi w Rozewiu nad morzem to były dla mnie treningi podczas których przygotowywałem się siłowo. Pracowałem też nad wydolnością.

Czy sparingi z młodymi zawodnikami boksu olimpijskiego czy tzw. koneserami boksu można traktować na poważnie czy bardziej na luzie?

Bardziej na luzie. Wiadomo, że nie mogą to być ciężkiej sparingi, a raczej takie zadaniowe, gdzie mieliśmy do przepracowania określone akcje i technikę.

Coś dokładał pan dla siebie dodatkowo poza programem treningowym na obozie?

Wiadomo, że u trenera Łukasza Landowskiego treningi siłowo-wydolnościowe są bardzo mocne, ale starałem się jeszcze dokładać coś od siebie, kilka ćwiczeń siłowych tuż po treningu, żeby dopalić jeszcze mięśnie.

Ma pan 3 lata kariery w boksie zawodowym i tylko 4 walki. Z czego to wynika?

Ja nie prowadzę mojej kariery. To pytanie do promotorów.

Pytanie do promotorów też, ale czy nie było takiej sytuacji, że miał pan jakieś kontuzje czy odmówił jakiegoś przeciwnika?

Odmawiać, nie odmawiałem żadnego przeciwnika, ale miałem problemy z kolanami i wiązadłami, które w pewnym momencie wykluczyły mnie ze startów, mimo, że oferty walk były.

4 walki – 2 wygrane i 2 przegrane. Może zapytam o te wygrane. Która z tych walk wyszła panu najlepiej?

Pierwsza moja zawodowa walka z Mareksem Kovalevskisem była wygrana, ale byłem z niej niezadowolony, bo za bardzo byłem spięty. Wychodziłem do ringu zdenerwowany. Treningi, sparingi, w ogóle wszystko inaczej wyglądało niż to co można zobaczyć w tej walce. Z ostatniej wygranej walki jestem zadowolony. Dostałem niewymagającego zawodnika Tomasza Domalewskiego i skończyłem go w 3. rundzie nokautem.

Jakie widzi pan w swoim boksie wady i zalety? Co jest silną i słabą stroną?

Moją słabą stroną jest na pewno to, że mam mało stoczonych walk. Za bardzo albo podpalam się, albo spinam w sobie. Brakuje mi więc doświadczenia ringowego. Moją silną stroną jest na pewno siła i szybkość.

Ile obecnie pan waży?

Teraz jak przygotowuję siłę i wydolność ważę około 100 kg. Ale na pewno zamierzam zbić do 91 kg.

Czyli docelowo waga cruiser?

Jak najbardziej.

Kiedyś jednak na Landowski Boxing Night walczył pan w walce pokazowej, sparingu z wielkim i ciężkim Sergiejem Werwejko. Miałem okazję to zobaczyć i powiem szczerze, że bardzo dobrze się pan zaprezentował na jego tle. Nie ma pan chyba problemu z ewentualną rywalizacją z zawodnikami wagi ciężkiej?

Nie mam problemu. Ale lepiej się czuję w cruiser. Jakbym miał boksować w ciężkiej, to mogę boksować. Ale łatwiej jest dla mnie zbić te parę kilo i boksować w junior ciężkiej.

Łukasz Landowski i Artur Nawrocki

Trenuje pan z Łukaszem Landowskim. Czy coś się jednak zmienia?

Na razie nie myślę o żadnej zmianie. Moim trenerem jest Łukasz Landowski. Na razie się dogadujemy i nie widzę żadnych problemów między nami.

Kiedy zobaczymy pana w ringu?

Myślę, że w październiku. Rozmawiałem z moim promotorem Marcinem Piwkiem i mam boksować w Żyrardowie. Czy to jednak będzie wszystko dopięte, to jeszcze zobaczymy. Na ten termin przygotowuję się. Nie wiem jeszcze jednak kto będzie moim rywalem na tę chwilę.

Rywal z ujemnym bilansem czy dodatnim? Czy może jednak rekordy nie walczą?

Moim zdaniem rekordy nie walczą. Ale promotor mówił mi, żebym szykował się na mocnego rywala.

Jeśli deklaruje pan się na wagę cruiser to w Polsce mamy ją bardzo silną i jest tu bardzo ciasno.

Jest ciasno. Mamy dwóch byłych mistrzów dalej z aspiracjami, a także wielu ciekawych zawodników i prospektów w tej wadze, ale cały czas będę trenował, żeby wywalczyć sobie w niej odpowiednie miejsce.

Wiadomo, że w tej chwili nie może pan utrzymać się z boksu zawodowego. Czym zajmuje się pan zawodowo na co dzień poza ringiem?

Prowadzę komercyjne treningi bokserskie i mam własną siłownię. Temu staram się poświęcać zawodowo i tym się zajmuję na co dzień. Na treningi bokserskie przychodzą do mnie dzieci, młodzież, kobiety, starsi – nie ma żadnych ograniczeń. Mam też grupę zawodniczą, czterech chłopaków, którzy boksują na mistrzostwach Polski, a także w zawodach tzw. pierwszego kroku, czyli np. turnieju w Akademii Walki braci Skrzecz czy w zawodach organizowanych przez Legia Fight Club.

Mówi się, że boks olimpijski przechodzi kryzys. Przyczyna leży w młodym pokoleniu czy to jest wina Polskiego Związku Bokserskiego od strony organizacyjnej?

Moim zdaniem nie ma to pieniędzy i nikt tej młodzieży nie sponsoruje. Młodzieży ciężko jest wyjeżdżać na zawody i z własnej kieszeni to wszystko opłacać.

W świecie polskiego boksu zawodowego elektryzująca będzie walka Szpilka – Wach. Ciekawa konfrontacja. Jak pan typuje?

Analizując walki Szpilka i Wacha to Szpilka ma duże szanse wygrać z Wachem. Moim zdaniem jednak wygra Wach. Jest większy i silniejszy. Ma czym uderzyć i bardzo dobry bilans walk – dużo boksował, wiele widział. Ma po prostu większe doświadczenie.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Ireneusz Fryszkowski
fot. ringblog.pl

Opublikowane przez: