Łukasz Maciec: nie jestem dziadkiem, żeby zardzewieć

Łukasz Maciec (23-3-1, 5 KO) o powrocie po 2 latach na ring, walce z Patrykiem Szymańskim i łączeniu pracy z boksem.

Ireneusz Fryszkowski: Jak przebiegły przygotowania do walki w Dzierżoniowie?

Łukasz Maciec: Przygotowania spokojnie i bez kontuzji. Cały czas pod okiem trenera Władysława Maciejewskiego. Końcówka jak wiadomo to podtrzymywanie wagi. Przede wszystkim udało się zrzucić parę kilo po takiej długiej przerwie. Także pozytywnie, czuję głód boksu.

Nie czuje pan jednak rdzy po prawie dwóch latach przerwy?

Nie jestem dziadkiem, żeby zardzewieć. Jestem jeszcze młodym chłopakiem, gdzie jestem w stanie walczyć na jakimś poziomie. Także uważam, że nie.

A z kim pan sparował? Czy to byli zawodnicy z Lublina czy jednak ktoś dojechał?

Przede wszystkim ode mnie. Mamy tutaj kilku dobrych chłopaków, także nie miałem na co narzekać.

Czego się pan może spodziewać po Sebastianie Skrzypczyńskim (12-16-2, 5 KO) w tym pojedynku?

Jest to ambitny zawodnik, nie ma nic do stracenia, cały czas idzie do przodu. Oglądałem jego walki z Kamilem Szeremetą czy z Rafałem Jackiewiczem i widziałem, że całkiem nieźle stawiał im czoła. Nie przewraca się. Myślę, że na powrót jest to odpowiedni rywal.

Sebastian Skrzypczyński w narożniku

A zostaje pan docelowo w wadze super półśredniej?

W super półśredniej będę cały czas. Uważam, że to jest moja waga. A niestety nie miałem przyjemności stoczyć w niej konkretnych walk. Wszystko było albo 68 kg umowny limit, albo 72,200 kg. Wydaje mi się, że to będzie moja waga i w tej wadze chcę królować.

Ile ma pan walk zakontraktowanych na 2018 r.?

Wydaje mi się, że to będzie około 3-4 walk.

A skąd decyzja, że wybrał pan akurat Tymex Boxing Promotion, a nie promotora za granicą np. w Wielkiej Brytanii?

Z racji mojej sytuacji nie mam czasu, żeby stąd wyjechać i zostawić rodzinę. Dlatego wolałem to zrobić u siebie, na miejscu i pod okiem trenera z którym cały czas współpracuję.

Napisał pan kiedyś na Twitterze dosadnie o Patryku Szymański z propozycją walki na Polsat Boxing Night. Ale teraz to chyba niemożliwe, bo grupa Sferis Knockout Promotions przeniosła się do TVP.

Wydaje mi się, że jest to kwestia dogadania promotorów i nie byłoby kłopotu, żeby taką walkę zorganizować.

Nie żałuje pan jednak, że nie porozumiał się z Andrzejem Wasilewskim? Telewizja publiczna i kanały otwarte gwarantują zawodnikowi dużą ekspozycję i promocję.

Pod tym względem tak. Ale tu nie o to chodzi. Chodzi o to, że dogadałem się wcześniej z Tymexem. Trzeba było podjąć konkretne kroki. Wyszło tak jak wyszło i nie ma co teraz tego żałować. Nowy etap życia, działamy i zobaczymy jak współpraca będzie się układała.

Pan zaczynał swoją profesjonalną karierę jako 19-latek w 2008 r. Co pan może doradzić swojemu młodemu koledze z grupy Oskarowi Kapczyńskiemu pod względem współpracy z promotorami?

Ciężki mi coś poradzić. Każdy promotor jest inny. Sytuacja wygląda tak, że sam się tego wszystkiego nauczy. Nie ma co tu podpowiadać. Ja dopiero zaczynam współprace z panem Mariuszem Grabowskim i nie umiem wypowiedzieć się na ten temat.

Oskar Kapczyński: w ringu czuję się jak doktor >>

W środowisku bokserskim była teraz dyskusja o „pielęgniarzu Abellu” – rywalu Tomasza Adamka. Pan też pracuje, ma swoją firmę meblarską. Jak pan łączy codzienną pracę i boks?

Mam wspólnika i pracujemy we dwóch. Zatrudniamy kilkanaście osób i jakoś dajemy radę. Nie ma tragedii. Ustawiam wszystko tak, żebym mógł brać udział w treningach. Wspólnik wie, że muszę trenować i nie ma z tym kłopotu z tym, że jestem uwiązany przygotowaniami do walki. Mamy zdrowe układy, on to wszystko rozumie i uzupełniamy się nawzajem.

Marco Ben Brioschi – właściciel firmy B.ILO Poland i sponsor naszych bokserów ogłosił, że nawiązał z panem współpracę. Będzie sponsorował również pana karierę?

Myślę, że to idzie w tę stronę. Nie mieliśmy jeszcze okazji z panem Marco się spotkać, ale porozmawiamy na gali w Dzierżoniowie. Wstępnie już kiedyś rozmawialiśmy, że jak będę w innej grupie to dogadamy się pod względem sponsorskim. Mam nadzieję, że nasza współpraca pójdzie w dobrą stronę.

Co pan może obiecać kibicom przed sobotnią galą?

Że jestem dobrze przygotowany. Z mojej strony na pewno emocji nie zabraknie. Przeciwnik idzie do przodu. Także wydaje mi się, że będzie ciekawa walka, tym bardziej dla mnie po takiej przerwie.

Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Ireneusz Fryszkowski

fot. Tymex Boxing Promotion, ringblog.pl

Opublikowane przez: