Sobotnia noc była ucztą dla kibiców szermierki na pięści. Trzy ważne dla światowego boksu walki. Popisali się Dorticos i mimo przegranej Campbell, zawiódł natomiast Fury.
Najpierw swojemu życiowemu wyzwaniu nie podołał Hugie Fury, później Kubańczyk Yunier Dorticos rozbił w pył Russian Hammera, by na koniec Jorge Linares obronił pas WBA z twardym Lukiem Campbellem.
Joseph Parker – Hugie Fury
Walka o mistrzostwo świata wagi ciężkiej WBO w Wielkiej Brytanii miała być świętem dla klanu rodziny Furych. Po tym jak Tyson Fury stracił ten pas, szansę na jego odzyskanie dostał młody 23-letni Hugie Fury.
Niestety, antyboks jaki zaprezentował z uciekaniem po ringu i małą ilością ciosów nie zasługiwał nawet na trzeciorzędne pasy regionalne WBO Africa czy Oceania. Chciał naśladować swojego kuzyna Tysona Fury’ego z walki z Władimirem Kliczką, ale kompletnie mu to nie wyszło. Unikanie dystansu i walki nie przyniosło oczekiwanych rezultatów, a dla oka kibica było momentami nie do zniesienia.
Joseph Parker choć również nie błysnął w tym pojedynku, bo człapał i nie potrafił skracać ringu z uciekającym panem młodym, to jednak ulokował kilka prawych, na tyle soczystych i wyraźnych dla sędziów, że ci ostatecznie dali mu wygraną.
Oczywiście, dwóch z nich punktacją 118-110 wyraźnie przesadziło z oceną tego co działo się na ringu, ale cały pojedynek trudno momentami było nazwać walką na pięści, więc zapewne i oni próbowali bicz ukręcić z piasku. Walka bardzo słaba i na pewno nie na mistrzowskim poziomie, choć formalnie taką była.
Potwierdziła też, że Joseph Parker to najsłabszy z mistrzów wagi ciężkiej. U polskich kibiców od razu zrodziło się po niej pytanie czy taki Adam Kownacki już dziś ze swoim ofensywnym stylem nie wygrałby tego pojedynku i zdobył mistrzostwa świata?
Yunier Dorticos – Dmitrij Kudriaszow
Przed tą walką mówiło się, a eksperci typowali, że zwycięzcą będzie Rosyjski Młot. Media zachodnie pięły z zachwytu nad Kudriaszowem co najmniej jakby pracowały dla Andrieja Riabińskiego – promotora Rosjanina.
Dmitrij Kudriaszow okazał się dmuchanym balonem i podobnie jak swego czasu jego rodak Rahim Czakijew najpierw porządnie wszystkim narobił strachu, a potem pięknie poległ przez klasyczny nokaut, z hukiem padając na deski po mocnym prawym Dorticosa.
Yunier Dorticos – posiadacz pasa WBA regular i „czarny koń” turnieju cruiserów World Boxing Super Series nie zawiódł cichych nadziei tych, którzy na niego stawiali. Mówi się, że mało w nim kubańskiej szkoły boksu, ale akurat teraz potrzeba mu raczej siły w rękach niż finezji rodem z Hawany.
W następnej walce zmierzy się przecież ze zwycięzcą walki Gasijew – Włodarczyk, którzy też z siły swoich rąk potrafią zrobić użytek. Niektórzy jednak już dziś wybiegają w przyszłość i widzą super finał Dorticos – Usyk.
Jorge Linares– Luke Campbell
Zaczęło się zgodnie z przewidywaniami. W drugiej rundzie Linares posłał Campbella na deski i wydawało się, że jeśli walka o pas WBA wagi lekkiej nie skończy się przed czasem, to Wenezuelczyk zdeklasuje rywala na pełnym dystansie.
Campbell pokazał jednak serce do walki, odbudował się i co rusz odpowiadał celnymi ciosami na precyzyjne i ostre jak brzytwa uderzania Lineresa.
Ostatecznie pojedynek zakończył się wygraną Jorge Linaresa przez split decision, a Luke Campbell zyskał szacunek i zapewnił sobie dobre miejsce startowe w walkach o pasy mistrza świata.
Mówi się, że być może dojdzie do ich rewanżu w Wielkiej Brytanii. Wtedy już przy tak równej walce wynik może pójść w drugą stronę na korzyść podopiecznego Eddiego Hearna.
Przed nami kolejny ciekawy weekend boksem. Gala w Łomianakach, a także walka Mairis Briedis – Mike Perez w turnieju WBSS, a na tej samej gali walka Krzysztofa Głowackiego z Leonardo Bruzesse. Będzie się działo.
Ireneusz Fryszkowski