Joshua – Kliczko. Siła przed doświadczeniem

Anthony Joshua nie jest wirtuozem boksu, ale wygrał z legendą zwierzęcą siłą. Władimir Kliczko nie wykorzystał doświadczenia czy go zawiodło?

Wbrew powszechnej podziwowi dla Joshuy nie jestem zachwycony tym co pokazał w walce z Kliczką. Choć podbródkowy, który rozpoczął koniec Ukraińca był przedni, to jednak w jego zdecydowanych atakach po których Kliczko był w opałach brak było finezji.

Być może spowodowała to góra mięśni, którą obudował się Joshua, a która po nagłych zrywach domagała się nagle dużej ilości tlenu. Przypominało to momenty z walki Izu Ugonoha z Dominiciem Breazeale’em, po których nasz rodak po prostu zapowietrzył się i wystrzelał.

Kliczko jednak nie zrobił z tego użytku i zamiast dokończyć Anglika, który stracił parę dał mu po nokdaunie drugie życie. Był tak blisko, a jednak nie zachował się terminator, czyli „ten który doprowadza sprawy do końca”.

Gdy Joshua wylądował na deskach, jako osoba kibicująca Władimirowi już witałem się z gąską, z uśmiechem pod nosem byłem pewny, że już za chwilę spełni się mój typ, czyli „Kliczko przed czasem w drugiej połowie walki”. O Joshule pomyślałem wtedy pewnie to, co mógł pomyśleć Kliczko: – Co ty chciałeś dzieciaku.

Czy właśnie myślenie zamiast działania zgubiło Kliczkę? W filmie dokumentalnym „Bracia Kliczko” jest taki fragment, w którym sam Władimir mówi, że jego starszy brat Witalij był urodzonym wojownikiem, a on musiał tego się nauczyć. Czy w być może ostatniej walce i jak oceniają niektórzy najważniejszej na koniec kariery oblał ostatecznie swój test na ringowego kilera?

Trudno powiedzieć. W takiej walce o mistrzowskim poziomie, gdzie walczy dwóch wybitnych zawodników decydują niuanse, chwila zawahania, mrugnięcie oka, których przeoczenie powoduje, że jej obraz nie jest już taki sam jak ułamek sekundy wcześniej.

Joshua nie boksował technicznie, ale powalił Kliczkę zwierzęcą siłą. Można na to się obrażać, że żaden z niego wirtuoz boksu, ale przecież w wadze ciężkiej właśnie o to chodzi. Ludzie wolą oglądać jak w walkach wielkoludów i siłaczy padają mistrzowie z wielkim hukiem przed czasem niż pełny dystans nudnych bokserów o paski do spodni, czyli walki typu Pulew vs. Johnson.

Jedno nie ulega żadnej wątpliwości. Obu pięściarzom należy się szacunek. Joshua pokonał legendę będąc na deskach, a Kliczko dał dynamiczny pełny emocji boks na koniec swojej kariery.

Ireneusz Fryszkowski

Opublikowane przez: